środa, 16 lipca 2014

Szczęśliwa Grubaska

Właśnie wpadł mi w ręce najnowszy numer Twojego Stylu w którym trzy znane aktorki słusznych rozmiarów opowiadają jak to fajnie mieć nadwagę i że na świecie są ważniejsze rzeczy niż nadwyżka kilogramów. No z jednej strony trudno się nie zgodzić, bo bieda, katastrofy ekologiczne, konflikty zbrojne ....nawet w pierwszej chwili wierzysz, bo panie pięknie wyglądają, nieskazitelne twarze, piękne stroje, zero wałeczków, "wylewania się", wszystko idealne tylko nieco większe. Ale po chwili uświadamiasz sobie, że w życiu, to tak nie wygląda. Już nawet pomijając same walory estetyczne, to nadwaga wpływająca na choroby serca, układu krążenia, kręgosłup, stawy, wygląd skóry, włosów, paznokci, no w sumie wszystko...I nikt tu nie mówi o obsesyjnym odchudzaniu, ale dbanie o siebie w XXI wieku jest przejawem świadomości, inteligencji i umiejętności kontrolowania własnego życia.


Gdy słyszę, że ktoś lubi być gruby, to naprawdę jest to mało wiarygodne. Od razu przychodzi mi do głowy, że jest to dorabianie ideologii do jakiejś porażki.

Zwłaszcza, że mam świadomość, że bez fryzjera, makijażu, super ciuchów i przede wszystkim photoshopa życie z nadwagą już nie jest takie fajne. Jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, że można dobrze się czuć gdy podbiegając do autobusu czujesz, że podskakuje Ci całe ciało albo gdy masz zadyszkę po wejściu na pierwsze piętro. Bardzo możliwe, że się mylę, ale jest to mało wiarygodne i wiem, że każdy dodatkowy/zbędny kilogram nie sprawia mi radości. Ciekawe czy te panie równie chętnie zrobiłyby ustawkę z paparazzo na basenie czy plaży.


Osobiście staram się zdrowo odżywiać, uprawiam sport i myślę, że daleko mi do doskonałości. Jednak po każdym treningu czuje się fajnie, dobrze i lekko. Jako kobieta, jako miłośnik sportu, jako osoba świadoma nie wyobrażam sobie, żeby świadomie robić sobie krzywdę.


Nie chcę się przyłączać do społecznego nurtu bycia politycznie poprawnym i mówić, że xxl jest super. Oczywiście, jeśli ktoś dobrze czuje się w swoim ciele, jest to jego samodzielny świadomy wybór, to cieszę się jego szczęściem. Jednak myślę, że olbrzymia większość ma po prostu problem z waga i potrzebują wsparcia, motywacji i być może my, zakręceni na punkcie sportu i zdrowego stylu życia powinniśmy wyciągnąć do nich pomocna dłoń.

sobota, 12 lipca 2014

Co nowego w fitnessie?

Jak już Wam pisałam podjęła wyzwanie wyćwiczenia kratki na brzuchu, zaczęłam częściej bywać na siłowni i interesować się ofertą zajęć fitness. Po krótkiej analizie dochodzę do wniosku, że absolutnym hitem są zajęcia z zakresu tzw treningu funkcjonalnego, który czasami jest pod nazwą cross fitu a czasami treningu crossowego. Generalnie zestaw nieskomplikowanych ćwiczeń wykonywanych w wielu seriach. Nieskomplikowaność ćwiczeni nie oznacza, że trening jest lekki, bo nie jest :)

Doszła do nas również moda na Medical Fitness, gdzie pod czujnym okiem trenera, fizjoterapeuty, lekarza i dietetyka mamy idealny trening na miarę dopasowany do oczekiwań, potrzeb i stanu zdrowia. Idealne dla osób po kontuzjach, z problemami z kręgosłupem i np osób z duża nadwagą które nie powinny bez konsultacji ze specjalistami rozpoczynać ćwiczeń.

Dla fitnessowych wyjadaczy, którzy są już zmęczeni i znudzeni wszelkimi ABT, TBC i Zumbą są atrakcyjne nowości. Takie jak fitness na linach/hamakach  na których niemal cały czas wisimy głową w dół i wykonujemy rozmaite ewolucje.  Kiedy człowiek wisi głową w dół, poprawia się praca układu nerwowego, cyrkulacja krwi, toksyny są wydalane oraz wydzielane są „hormony szczęścia”, takie jak np. serotonina. Zawiśnięcie możliwe jest dzięki podwieszanym pod sufitem hamakom, które zrobione są z bardzo wytrzymałego materiału, dlatego z zajęć mogą korzystać również osoby chcące zrzucić nadmiar kilogramów

Modny jest też trening na trampolinach, który wbrew pozorom jest nie tylko zabawny, ale i ciężki. Możemy spalić do 700 kalorii.  Trening ma formę taneczną przy rytmicznej muzyce, czasami są wykorzystywane ciężarki lub koła hula hop.



Nieco ( może jednak bardzo!)  wydaje mi się trening gladiatorów podczas, którego wykonuje się ćwiczenia zbliżone do czynności jakie wykonuje się podczas pracy na roli np przerzucanie snopków siana.

Na koniec trend prosto ze słonecznej Italii - Military Fitness gdzie trening wygląda jak dzień w koszarach.



Co Wy na to?



piątek, 11 lipca 2014

Akcja kratka na brzuchu

Bieganie, to wspaniały sport, dający frajdę, wolność, endorfiny i dobrą, wysmukłą sylwetkę. Jednak jak mawiają starzy, biegowi wyjadacze należy pamiętać, że bieganie, to nie tylko bieganie. Aby trening był kompletny, a nasze ciało przygotowane do pokonywania coraz liczniejszych kilometrów musimy wzmocnić praktycznie wszystkie partie mięśniowe. No może jogę twarzy możemy sobie podarować, jeśli akurat nas nie interesuje :)



Ale nie tylko o sprawne bieganie i wyniki chodzi. Zwłaszcza kobietom. Nie oszukujmy się wygląd też jest ważny i nie uwierzę, jeśli ktoś powie, że nie zwraca uwagi na ładna sylwetkę. Właśnie dlatego zdecydowałam się na trening personalny. Po pierwsze ze względu na to, że w końcu chciałabym wiedzieć jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia i jak dopasować zestaw ćwiczeń do moich potrzeb, a po drugie dlatego, że z batem nad głową w postaci trenera trudniej odpuścić :)

Mój cel: ładny, umięśniony brzuch. Mam nadzieję, że wakacje 2015 będą pod hasłem "patrzcie na moją kratkę na brzuchu! :)".


Pierwszy trening wyglądał tak, że najpierw była seria ćwiczeń na ręce, nogi, brzuch, potem bieżnia i tak trzy serie w dosyć szybkim tempie. Na koniec naprawdę porządne rozciąganie. Ćwiczenia nie były skomplikowane, ale tak dobrane, że wszystkie partie pracowały wspólnie na sukces mojego brzucha. Trener korygował postawę, mówił które mięśnie powinny być napięte i którymi partiami należy pracować. Naprawdę warto posłuchac profesjonalisty.



Dzień po muszę przyznać, że czuję mięśnie i to jest super.Uwielbiam ten lekki ból, który sprawia, że mam poczucie dobrze wykonanej roboty. Kolejny trening juz jutro.

Następnym etapem będzie dopasowanie diety do planu treningowego. Na szczęście mój trener jest również dietetykiem, także wszystko będzie idealnie korespondowało.

A Wy macie doświadczenia z treningiem personalnym? Zadowoleni?

wtorek, 8 lipca 2014

Biegacz na wakacjach

Mój urlop odszedł dawno w zapomnienie, bo ostatnio tyle pracy, że w domu jestem gościem. Niestety cierpią na tym również systematyczne treningi. Ale nie ma co się rozczulać, bo biegacz musi być twardy i wiadomo, że nie ma lekko.



Jednak na rozkręcający się sezon wyjazdowy chciałam Wam podsunąć pomysł na wakacje. Wakacje niekomercyjne, ciekawe, dla tych co stronią od turystycznych spędów, lubią alternatywę, wolność nieskrępowaną grupą wycieczkowiczów i przewodnikiem oraz tych, którzy "muszą" wygenerować czas na trening. Mowa o Gruzji. Na rynku sa już dostępne tanie loty i za 400 zł można razem z bagażem polecieć w dwie strony. My polecieliśmy do Kutaisi, następnie tzw marszrutką czyli lekko nadwyrężonym busikiem bez klimy, z zamkniętymi oknami i palaczami w środku, za to bardzo tanim i dosyć szybkim do Batumi i następnie do Tibilisi. Pierwszy dłuższy przystanek - Batumi, a tam pięknie, ciepło i niespodziewanie malownicze trasy do biegania. Ciągnący się kilometrami piękny deptak wzdłuż plaży i fajne uliczki dla tych, co lubia zwiedzać miasta biegając.









W Tibilisi natomiast był niesamwicie fajny, nowoczesny park w którym była kolejka linowa, która daje możliwość wjechania na gorę i zbiegania w dół lub odwrotnie, bardzo fajna opcja. Do tego piękne widoki i mega upał. Myślę, że maraton w tym mieście byłby wyczynem.



Niestety nie zostaliśmy na dłużej w górach, ale przejeżdżając można było zauważyć, że to wspaniałe, piękne miejsce dla wprawionych biegaczy.


Do tego w Gruzji można liczyć na dobre jedzenie, przepyszne owoce i warzywa, niskie ceny. Jedynym problemem jest dogadywanie się z Gruzinami. Angielski pojawia się sporadycznie, a rosyjski jest mieszanką z gruzińskim.