poniedziałek, 30 grudnia 2013

Biegowy Sylwester

Wczoraj udzielałam wywiadu na antenie Polskiego Radia 24 na temat biegów sylwestrowych, ogólnie biegania i aktywnego wejścia w Nowy Rok. Okazuje się, że jest coraz więcej biegów sylwestrowych, może nie takich nocnych ( choć jeden znalazłam), ale zawsze :)





Znalazłam biegi odbywające się dzisiaj w Krakowie i Łodzi,jutro w południe odbędzie się bieg noworoczny w dzisiaj dokładnie o 24.05 rusza bieg na 5km  w Parkach Nałęczowskich.


Kilka miast organizowało biegi sylwestrowe w miniony weekend np Piła, Białystok czy Malbork. Może braliście w którymś udział? A może biegniecie dzisiaj lub jutro?


Ja dzisiaj planuje prywatny, poranny trening ok południa, choć dla biegaczy z Warszawy, którzy nie rozpoczynają zbyt wcześnie dzisiaj świętowania jest organizowany bieg na Fortach Bema o godz 16.00, inicjatorem wydarzenia jest doświadczony biegacz i bloger RUN JARO RUN,  Warszawscy Night Runners biegający zazwyczaj w okolicach Stadionu Narodowego dzisiaj spotykaja sie o 19.00 w Parku Skaryszewskim.


W swoim imieniu zapraszam na wspólny trening Pozdrów Biegacza i Pobiegani.pl jutro o godzinie 19.00 na warszawskim Bemowie

 



Gdybyście mieli ochotę posłuchać mojej rozmowy o bieganiu na antenie Polskiego Radia 24, to można przeczytać artykuł i posłuchać zapisu rozmowy TUTAJ



A jakie są Wasze biegowe plany sylwestrowe? A może dzisiaj odpuszczacie i świętujecie na całego?

 

 

 

niedziela, 29 grudnia 2013

POZDRÓW BIEGACZA WŚRÓD HEROSÓW 2013!!!!!

W najnowszym numerze Runner's World zostały przyznane tytuły biegowych osobowości roku HEROSI 2013. A owi Herosi, to zdaniem kapituły osoby, które pokazują, że bieganie to coś więcej niż sport. Tytuł jest przyznawany w kilku kategoriach :


NADZIEJA - Patrycja Wyciszkiewicz


MISTRZ MASTERS - Jan Morawiec


NAJLEPSZY Z ELITY - Henryk Szost


IDEALNY TRENER - Zbigniew Nadolski


IMPONUJĄCY DOBROCZYŃCA - Michał Leśniewski "Spartanie dzieciom"


HIT MOTYWACJA - Karina Stadnicka i akcja Pozdrów Biegacza :))))






Ja za odznaczenie i zauważenie akcji i mojej skromnej osoby bardzo dziękuję, niezmiernie się cieszę i wciąż nie mogę uwierzyć że w ciągu kilku miesięcy pokonałam drogę od uczucia "rzyganie krwią" po przebiegnięciu 1km do bezproblemowego przebiegnięcia 24 km podczas "Biegu od metra". Do tego wszystkiego akcja "Pozdrów Biegacza" się przyjęła i zostaje coraz częściej zauważana :)

 

 


Jak biegacz powinien dbać o stopy?

Mimo niezliczonych plusów biegania, jedno jest pewne nie wpływa dobrze na moje stopy. Z pewnością przegrałabym w castingu na kopciuszka, a i seksowne sandałki stoją pod znakiem zapytania po kilku "wypadkach" .


Zaczynając bieganie postanowiłam, że nie będę inwestowała masy pieniędzy w coś, co nie wiadomo ile potrwa. Postanowiłam, że gdy będe pewna, że chcę biegać zacznę kompletować profesjonalny ekwipunek. Kupiłam na wyprzedaży nike za 15 euro i zaczęłam biegać. Wszystko fajnie sie potoczyło, wkręciłam się w bieganie, zaczęłam startować w biegach, niestety butów nie zmieniłam....i tak podczas wyjątkowo upalnego Biegu Powstania Warszawskiego dobiegałam się czarnych paznokci na dużych palcach w obu stopach, które niestety po jakimś czasie odpadły... :(  o pęcherzach, otarciach i szorstkich stopach już nie wspominam, bo to norma. Ale trzeba jakoś sobie radzić.

Przede wszystkim dobrze dobrane buty, które nie będa za ciasne. Najlepiej pół numeru więkd=sze niż buty "do chodzenia". Warto też zeskanować sobie stopy podczas biegu, na specjalnej bieżni i dobrać buty, które będa najlepsze dla nas .

Buty to idealne miejsce dla tworzenia się grzybów i bakterii, dlatego warto wybrać buty, które będą przewiewne i nie za ciasne "w palcach", bo latem może to doprowadzać do otarć i odcisków, a zimą do urazów, bo zmarznięte malce mają mniejsze "czucie" i możemy dopiero po powrocie do domu odkryć niemiłe niespodzianki.

Część ekspertów poleca skarpety pięciopalczaste, jako pomagające w unikaniu otarć. Ja jeszcze takich nie stosowałam, więc czekam na Wasze doświadczenia.

Poza tym warto stosować preparaty antygrzybiczne, dbać o to by paznokcie były zawsze krótko obcięte i spiłowane ( zdaniem ekspertów dobrze końce paznokcia spiłować, bo cieńsza warstwa jest bardziej elastyczna i pomoże uniknąć urazów). Znalazłam tez informację o tym, że warto stosować sudokrem ( preparat, którym mamy smarują dziecięce pupy, aby uniknąć odparzeń) dzięki któremu skóra jest bardziej elastyczna i lekko śliska. Ja też polecam alantan.

Zima w tym roku jest łaskawa, ale w przypadku mrozu trzeba zadbać o ciepłe skarpety biegowe, a po treningu zmęczone "blade stopy" rozmasować lub włożyć pod strumień letniej wody ( nigdy nie gorącej, bo wysoka temperatura może doprowadzić do zaburzeń ukrwienia w całych stopach).

A jakie Wy macie patenty? Co robicie Biegaczki, by móc chodzić w sandałkach i japonkach?

wtorek, 24 grudnia 2013

ŚWIĘTA ŚWIĘTA ŚWIĘTA

Kochani przesyłam najserdeczniejsze życzenia świąteczne, spełnienia marzeń, życiówek, rekordów, pięknych startów i jeszcze piękniejszych met! Mam nadzieje, że te Święta napełnią Was pozytywna, jedyną w swoim rodzaju, rodzinną energią i Nowy Rok zaczniecie w mistrzowskim stylu! Miłego świętowania ! Do zobaczenia na świątecznych, ścieżkach biegowych.Ja dzisiaj i jutro mam w planie bieganie i fitness :) Pozdrawiajcie Biegaczy!!!!





sobota, 21 grudnia 2013

Świąteczny Targ Śniadaniowy

W świątecznym zamieszaniu i pogoni za prezentami, zakupami spożywczymi, ustaleniami kto u kogo z czym i na która postanowiłam poszukać miejsca w którym można w jakimś stopniu odetchnąć, ale nieodcinając się od świątecznej atmosfery. Wybór padł na Targ Śniadaniowy. Pewnie niektórzy z Was pamiętają moja fotorelację z targu, umieszczona latem. Sprawdziłam jak formuła przyjmuje sie zima, zwłaszcza przed Świętami.





Od wejścia witały nas piękne choinki i pachnąca kawa. Na wielu stoiskach były ciasta, ciasteczka, musy, kremy. Wszystko w wersji tradycyjnej, wegetariańskie, wegańskiej, bez cukrowej. Naprawdę każdy może znaleźć coś dla siebie.




Moim zdaniem bardzo fajne były stoiska z różnymi wymyślnymi powidłami i konfiturami, które mają naprawdę zaskakujące połączenia np konfitura z zielonych pomidorów, malinowo-rumowa, porzeczka z imbirem...a wszystkiego można próbować.


 Amatorzy świątecznych karpi i innych bogactw morza mogli kupować świeże ryby.Urzekły mnie też wegetariańskie pasztety i sosy o intrygujących słodko/ostrych smakach. Mój ulubiony mango z pikantna nutą!









Na miejscu piliśmy aromatyczną kawę, moją szybszą połowa testowała ponoć najlepsze burgery na świecie, a wychodząc jadłam pierwszy raz w życiu kasztany. PYSZNE!






Kto z Warszawy do 16.00 jeszcze może odwiedzić Targ (nie tylko) śniadaniowy, żeby zrobić zakupy, zjeść coś na miejscu i  zrobić zdjęcie z mikołajem. A kto nie zdąży to od stycznia kolejne warszawskie odsłony, a od wiosny Targ we wszystkich dużych miastach Polski.

POZDRAWIAMY!!!!!!!



Ciepłe śniadanie na pierwszy dzień zimy

Dzisiaj pierwszy dzień zimy, która może jeszcze nie wkroczyła pełną parą, ale już można chwilami odczuć jej oddech na karku. Zwłaszcza gdy wraca się spoconym po treningu do domu i trzeba np stać na światłach...albo gdy tak jak ja wstaje się codziennie do pracy o 4.30. Nie wiem czy tez tak macie, ale czasami ze zmęczenia i niewyspania po prostu  jest mi zimno, mam dreszcze. Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy ciepłe śniadanie. Po pierwsze od razu czuje, że mój zawiązany na supeł żołądek sie rozluźnia, robi sie cieplej, milej i czuję że mogę zaczynac dzień :)

Po drugie ciepłe śniadanie sprawia, że mam energię co najmniej przez kilka godzin i nie muszę się martwić śniadaniem w pracy. No, ale do konkretów, bo tu powinno już paść co ja właściwie jem na to ciepłe śniadanie. Oczywiście OWSIANKA! Ja akurat nie lubię mleka, więc zalewam je wrzątkiem i do tego dodaje w zależności od nastroju bakalie, łyżkę miodu, banana lub mandarynkę. Przed dłuższym biegiem zdecydowanie opcja z bananem i łyżka miodu, wtedy mam pewność, że będę miała energię i że żołądek będzie dobrze pracował.do tego przygotowanie owsianki zajmuje jakieś 3 minuty, więc w porannym zgiełku jest to idealne rozwiązanie.

















Poza moją oczywiście subiektywną opinia na temat zbawiennego działania owsianki są też twarde dane. Płatki owsiane znalazły się w trójce najzdrowszych produktów na świecie obok czosnku i owoców palmy acai. Białko, aminokwasy, witaminy B1 i B6, nienasycone kwasy tłuszczowe, przeciwutleniacze, wapń, magnez, żelazo, fosfor, krzem, cynk, mangan, kwas foliowy i witaminę E A do tego niski indeks glikemiczny i duża wartość odżywcza. To wszystko wpływa na to, że mamy lepszą przemianę materii, odżywioną cerę i włosy, wzmacnia wytrzymałość i jak twierdza eksperci wpływa na poprawę sprawności fizycznej. Nic tylko jeść!

Z innych pomysłów na ciepłe śniadanie to kasza jaglana np z łyżka domowej konfitury, z miodem, orzechami lub jabłkiem i cynamonem. Niestety gotowanie kaszy nie jest juz takie błyskawiczne i zostaje raczej na weekend.Kasza jaglana jest również bardzo zdrowa, zwiera witaminy z grupy B1, B2, B6.Jest lekkostrawna, nie uczula, nie zawiera glutenu. Ma właściwości odżywcze i antywirusowe. Może pomagać np w leczeniu kataru.Minusem jest kaloryczność, ale jeśli ktoś ciężko trenuje, dużo biega to zasługuje na odżywcze śniadanie :)


Według róznych dietetyków dobrym pomysłem jest zjedzenie na śniadanie zupy, która np nam została z obiadu z poprzedniego dnia.

Z opcji juz super awaryjnych i mniej zdrowych wybieram kisiel, który mam w swojej szufladzie w pracy i gdy czasami wyrabiam nadgodziny ratuje mi życie.

 a jakie Wy macie patenty na ciepłe śniadanie?

wtorek, 17 grudnia 2013

NOWY WYMIAR GALERIANKI ;)

Biegowy internet huczy od planowanej na 6 stycznia sztafety na parkingu centrum handlowego Arkadia w Warszawie. Bieg na 10 km, 5 zawodników, każdy biegnie po 2 kilometry. w każdym zespole musi być przynajmniej jedna kobieta. Myślę, że pomysł idealny chwilę po świątecznym stole obfitości, sylwestrowych procentach, wyjazdach, ograniczonych treningach i mega zmęczeniu zakupowym szaleństwem.




Zapisy wystartowały 16 grudnia, wpisowe kosztuje 150 złotych od drużyny. Można marudzić, że drogo, ale gdy patrzy sie na to że to 30 złotych od osoby to juz tak źle to nie wygląda :) Ja tym razem niestety nie biegnę, mimo zaproszenia do ekipy Fundacji Twój Ruch ( za które dziękuję :))) ale będę trzymała kciuki.

Co sądzicie o takim pomyśle? Czy w Waszych miastach też w najbliższym czasie będą jakieś nietypowe biegi?

Ja od 6 stycznie biegam w Tajlandii, co oczywiście będę opisywała na blogu ;)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Bieg od metra!





Jeśli czytaliście poprzedni post, to wiecie, że zastanawiałam się do ostatniej chwili czy pobiec w 24-kilometrowym "Biegu od metra" wzdłuż trasy warszawskiego metra. Ostatecznie zdecydowałam, że biegnę. Bieg zaczynał się od stacji Młociny, gdzie uczestnicy zbierali się o 22. Muszę przyznać, że było wiele niewiadomych, bo do końca nie wiedziałam czy biegniemy ulicami czy chodnikami, nie wiedziałam czy po drodze będzie dostępna woda, ani jaką dokładnie biegniemy trasą.



około setka uczestników była podzielona na grupy biegnące tempem od 5.15 do 6.30 na kilometr. Postanowiła wystartować z najwolniejszą, ale szybko dołączyłam do nieco szybszej. Biegło się naprawdę fajnie, pogoda rześka i lekko wilgotna, jednak bez deszczu i przejmującego zimna. Sama nie wiem kiedy dobiegłam do Pl Bankowego, tam zjadłam żel, był pierwszy wodopój więc w pełni posilona pobiegłam dalej. Bieg po zmroku przez centrum jest urokliwy zawsze, a przed świętami gdy błyszczą miliony świateł i w miłym towarzystwie szczególnie.Następnie dobiegliśmy na Mokotów, przebiegliśmy obok mojego miejsca pracy Polskiego Radia i przy metrze Wilanowska dobiegliśmy do kolejnego wodopoju. Tu zjadłam drugi żel, napiłam sie wody i z przerażeniem patrzyłam na biegaczy pijących cytrynówkę. Przysięgam, że po kieliszku padłabym trupem! Po tym zastrzyku energii dobiegłam jak na skrzydłach do Al KEN.No i tu zaczęły sie schody. Po pierwsze dosyć długi i nudny odcinek, po drugie brakowało już sił, po trzecie byłam przekonana, że kończymy przy stacji KABATY, a tymczasem musieliśmy dotrzeć ok 1km dalej przed siedzibę warszawskiego metra. Przysięgam, że dobiegłam na "ostatnich nogach". Muszę przyznać że przy toruńskim półmaratonie czułam się dużo lepiej. Tu na mecie miałam nogi cięzkie jak ze stali i bolały niemiłosiernie. Pocieszeniem były czekające na biegaczy kubki termiczne i gorące napoje. Bieg naprawdę fajny, koleżeński, towarzyski, bardzo miły. Czas 2.5h /24km wynik +/- bo nie był mierzony czas, a ja biegłam bez aplikacji.

Za to dokładnie zmierzony czas miała moja szybsza połowa. Christian był na mecie pierwszy, rozbiąc rekord tej trasy czyli 1h 49 min. :)


Bieg super, na pewno będę za rok! Tymczasem musze odpocząć bo 2 półómaratony w tydzień + krótkie treningi dały mi w kość, a raczej w nogi :)

piątek, 13 grudnia 2013

Regeneracja po połmaratonie

 

 

 

 

 

 

Przed pierwszym półmaratonem myślałam,że gdy już pobiegnę, to będę do siebie dochodziła przynajmniej kilka dni. Tymczasem po niedzielnym starcie "chwilę po" bolały mnie stopy, zwłaszcza po tym gdy chwilę posiedziałam w samochodzie i chciałam wyjść jeszcze do sklepu po toruńskie pierniki. Wtedy, to naprawdę myślałam, że nie przejde kilku metrów, ale "rozchodziłam" nogi i w sumie juz po jednym dniu odpoczynku we wtorek byłam w stanie spokojnie biegać 5 km. W środę byłam na treningu z Pobieganymi, skipy i sprinty dobrze mi zrobiły, choć trochę czułam, że mam mniej energii niż zwykle.


No i dzisiaj cały dzień się zastanawiam czy biec w "biegu od metra" czyli 24 kilometrowym biegu, wzdłuż trasy warszawskiego metra. Z Bielan na Kabaty. Z jednej strony kuszące, z drugiej pytanie czy się nie zajadę?Czy dam radę? W końcu to znowu ciut więcej bo nie 21 tylko 24 kilometry.....


Chyba decyzję podejmę "na ostatnia chwilę" bo bierze w nim udział moja szybsza połowa i tak czy inaczej na trasie startu lub na linii dopingu będę na miejscu :)


Sama inicjatywa biegu jest zacna, bo przed biegiem są zbierane prezenty dla biednych dzieci, więc nie tylko można sie wybiegac, ale i sprawić by czyjeś święta były nieco bardziej kolorowe. Bieg jest inicjatywa oddolną, bez rekordów i spinki. Liczy sie zabawa, bieganie i zajawka.


Start w sobotę o 22.00. Relacja z biegu juz w niedzielę, okaże się czy z punktu widzenia obserwatora czy uczestnika ;)

 

 

wtorek, 10 grudnia 2013

Półmaraton Świętych Mikołajów w Toruniu!

Do Torunia przyjechaliśmy dzień wcześniej, żeby na spokojnie odebrać pakiety startowe i przygotować się do biegu. W pakiecie startowym oczywiście czapa mikołaja, batoniki i koszulka startowa( niestety nie nadawał się moim zdaniem do startu, bo była zwykłą, bawełnianą koszulkę z długim rękawem). Na miejscu można też było zaopatrzyć się w żele.

Miałam całą masę obaw, znaków zapytania w głowie i wielka tremę przed pierwszym półmaratonem. Jednak w głowie klarował się plan. Śniadanie musiało być sprawdzone, sycące i dające energię - oczywiście owsianka :) Ubranie- zdecydowałam się na koszulkę termiczną. lekką bluzę i wiatrówkę, do tego oczywiście rękawiczki, leginsy i sprawdzone buty.







Start był na nowo otwartym toruńskim moście, pogoda przepiękna, słoneczna, mroźna i rześka. Tak bardzo rześka, że marzyłam o tym, żeby bieg jak najszybciej sie zaczął. Gdy już ruszyliśmy biegliśmy przez mos, potem wybrzeżem, uliczkami starówki, następnie mniej urokliwym odcinkiem przez część nazwijmy to mieszkalno/przemysłową i w końcu przez las. Miałam przy sobie dwa żele, panowie ze sklepbiegacza.pl doradzili, żeby zjeść na 7 i 14 km przed wodopojem, żeby mieć szansę przepłukać zaklejona buzię. Tak też zrobiłam i muszę przyznać, że to ma sens. Wcześniej nigdy żeli nie stosowałam i trochę się bałam reakcji organizmu, ale naprawdę dały mi kopa energii. Moja strategia biegowa była taka : biec w miarę równo w tempie ok 6/km, po drugie "pod górkę" biec jak najszybciej, żeby nie tracić energii, z górki też w miarę szybko żeby wyprzedzać i nadrabiać czas, po płaskim w sumie biegło się najgorzej :) Odcinek w lesie był miły, ale trudny bo trasa była tak oblodzona, że biegłam 8 km na sztywnych nogach w obawie, że sie przewrócę. Ale za to gdy już wybiegliśmy z lasu to nagle dostałam takiego zastrzyku energii ( nie mam pojęcia skąd), że na widok tabliczki z napisem 18 km poczułam się szczęśliwa, przejęta i zaczęłam wierzyć, że ja naprawdę ten półmaraton przebiegnę. Trochę nadgoniłam, ostatni odcinek juz na stadionie nawet sprintowałam i finalnie miałam wynik 2 h 9 min 18 sek.


Na mecie radość, lekka zadyszka, ale nie było jakiegoś totalnego zmęczenia, nawet czułam, że mogłam dać z siebie więcej. Tyle, że bałam sie, że nie wystarczy mi siły na cały bieg. Pewnie nie słusznie, ale nie miałam doświadczenia i cięzko mi było to ocenić.

Sam bieg był naprawdę fajny. Piękne miasto, przesympatyczni ludzie, którzy dopingowali na każdym kroku, uśmiechnięci, fajni, pozytywni. Bez skwaszonych min i przekleństw pod nosem, że znowu ulica zamknięta, bo biegać się zachciało :) Na mecie były fajne, mikołajowe medale, gorąca herbata i jedzenie ( choć nie wiem czy dobre, bo kolejki takie, że nie chciało mi się czekać :) W biegu poza ok 5 tysiącami mikołajów była cała masa śmiesznie przebranych uczestników, w tym takich na 4 łapach



 

i takich, którzy rozgrzewali atmosferę :)


W poniedziałek zrobiłam sobie "dzień bez sportu", ale dzisiaj juz mam lekki trening za soba. Zastanawiam sie czy zdążę się zregenerowac by pobiec w sobotę w Biegu od metra na 24 km....chciałabym!

A Wy w jakich biegach startowaliście mikołajkowo?A może były to wybiegania na własną rękę? pochwalcie się!

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Biegiem przez pustynie -wywiad z prawdziwymi, biegowymi twardzielami!

"Wybiegaj Marzenia" to projekt dwóch śmiałków Andrzeja Gondka i Marka Wikierę, zwyczajnych-niezwyczajnych dyrektorów, którzy zamierzają osiągnąć coś, czego jeszcze nie dokonał nie tylko żaden Polak, ale też jedynie 28 osób na świecie! Zdecydowali się na wzięcie udziału w 4 ultra maratonach, po 4 najniebezpieczniejszych pustyniach na 4 kontynentach.





Poznaliście się w drodze na Wasz pierwszy bieg pustynny na Saharze, czy już podczas tego biegu stanowiliście zespół?


Marek: Poznaliśmy się mailowo. Andrzej zdobyl mój adres od organizatora MdS i napisał. Później było jeszcze wiele maili i telefonów. Pierwszy raz spotkaliśmy się a lotnisku w Paryżu, przed lotem do Maroka, ok. 24. Zamiast spać praktycznie przegadaliśmy cały czas do rana. Tak nam dobrze szło że o mały włos spóźniliśmy się na samolot.
Andrzej: Jak najbardziej tak. Pomimo iż każdy z nas biegnie indywidualnie, każdy swoim tempem to czuje się psychiczne wsparcie drugiej osoby. Po każdym etapie , już podczas biwaku zespołowość nasza objawia się poprzez  wspólna analizę biegu, kolejnego etapu, wymiana doświadczeń, wskazówek. Pomoc w naprawie sprzętu czy wspólne przygotowywanie posiłków. Wzajemne dopingowanie się i motywowanie.

Co każdego z Was popchnęło do udziału w tym biegu?

Andrzej: Nowe wyzwanie, chęć poszukania swoich granic wytrzymałości fizycznych i psychicznych. Poznanie siebie w sytuacjach skrajnych. Rywalizacja
Marek:Lubię wyzwania, pokonywanie trudności. Ten maraton był takim wyzwaniem - dużym wyzwaniem. Wymagał odpowiedniego przygotowania treningowego, logistycznego i psychicznego. 

W tym biegu właściwie wszystko jest trudne i ciężkie, jak wspominacie Wasz najtrudniejszy dzień na Saharze?

Andrzej: Najtrudniejsza była pobudka po 4 najdłuższym etapie. Nie mogłem się podnieść i stanąć na własnych stopach. W głowie pojawiła się po raz pierwszy myśl – czy dam radę wystartować w ostatnim etapie i ukończyć cały wyścig.
Marek: Mój najtrudniejszy moment pojawił się w trakcie najdłuższego etapu. Słońce było w zenicie. Czułem że całkowicie opadłem z sił. Strasznie bolały mnie plecy. Było potwornie gorąco – temperatura sięgała ponad 50 C. 

Czego najbardziej się baliście ?

Andrzej: Biegunki i Odwodnienienia
Marek: Kontuzji. 

Jak wyglądają przygotowania do takiego biegu. Treningi sportowe, to jedno, ale zapewne potrzebna jest strategia, dokładna analiza terenu, odcinków, temperatur, wcześniejsze badania, dieta. Jak to wszystko wygląda?


Andrzej? Poza treningiem fizycznym ważnym elementem przygotowan jest wybór i przetestowanie sprzętu, który zabieram na pustynie. Każdy element mojej garderoby biegowej, sprzętu, wyżywienia musiały być sprawdzone przed odlotem do Maroka. Oczywiście kardiologiczne badania kontrolne –  musimy być zdrowi. Bez tych badań  nie ma możliwości udziału w zawodach. Dieta – liczymy kalorie, stosuję dietę zbilansowaną. Suplementacja – głównie węglowodany i białko. 


Marek: Moje przygotowania do startu w MdS można podzielić na trzy elementy:
I.     Trening
Plany treningów opracowałem samodzielnie. 3-4 razy w tygodniu miałem treningi biegowe, w tym jeden kilkugodzinny. 1 raz w tygodniu pływanie i 1-2 razy trening na tzw. wioślarzu, dla wzmocnienia górnych partii mięśniowych.
Dodatkowo w czasie treningów testowałem jedzenie, ubranie i sprzęt, który planowałem zabrać ze sobą.
Martwiłem się ponieważ mój trening na 6 tygodni przerwała kontuzja (we wrześniu 2012 r złamałem palec prawej stopy) a następnie na 3 tygodnie choroba (w lutym 2013 r niespodziewanie zaatakowała mnie angina).
II.     Logistyka
Zaplanowanie ilości i rodzaju jedzenia,  sprzętu oraz ubrania, które zamierzałem zabrać ze sobą na bieg. Tu bezcenne okazały się rady kolegów, startujących w MdS w latach wcześniejszych.
III.     Sprawy formalne
Do startu w Maratonie Pisaków zgłosiłem się już w kwietniu 2012 r (ilość miejsc jest ograniczona i rozchodzą się one jak ciepłe bułeczki). Po wypełnieniu odpowiednich formularzy, wniesieniu opłaty startowej i przesłaniu dokumentów do organizatora otrzymałem potwierdzenie uczestnictwa.
Pozostało jedynie wykonanie badań EKG (w spoczynku i podczas wysiłku) najwcześniej na 30 dni przed startem – wymagane obowiązkowo. I zaplanowanie podróży do Paryża skąd już z grupą francuską polecieliśmy do Maroka. 

Kiedy powstał pomysł dołączenia do 4 Deserts Grand Slam. ?


Andrzej Pierwsze rozmowy na temat startu w 4deserts były już w Maroku. Po powrocie sprecyzowaliśmy kalendarz startów i wyzwan na rok 2014 i udział w 4deserts.

Marek: Pierwszy raz o 4 deserts usłyszałem od Rosjanina z którym wspólnie czekaliśmy w kolejce przed polową klinika na opatrzenie ran po jednym z etapów MdS.
Od razu podzieliłem się tą informacją z Andrzejem. Ale wtedy to była tylko luźna informacja.
Realnych kształtów nabrała po obejrzeniu na youtubie kilku filmowych relacji z 4 deserts.
I w czasie którejś rozmowy padło sakramentalne TAK. Robimy. 

Dlaczego akurat biegi pustynne?

Andrzej: Im trudniej tym lepiej. Cięzko jest wyobrazić sobie bardziej wymagające dla biegacza miejsce na świecie. Ponadto pustynie są piękne i magiczne.
Marek: Na razie nie znaleźliśmy nic trudniejszego

Który z planowanych, czterech biegów jest najtrudniejszy?

Andrzej: Antarktyda- bo dużo sniegu i lodu, niskie temperatury i brak czasu na regeneracje organizmu po starcie na ATACAMie ( tylko dwa tygodnie)
Marek: Tak - Antarktyda. Nie cierpię zimna i mokra, a tu będę to miał w pigułce. 

Jak duże jest ryzyko? Mówi się, że to biegowa korona ziemi, trudne warunki pogodowe, zmienne podłoże, wycięczenie organizmu....

Andrzej: Wieloetapowe biegi dlugodystanowe,w dodatku w takich warunkach niosą za sobą ogromne ryzyko. Zawodnik musi być bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym i psychicznym. Nie może zawieźć sprzet. Musimy umieć kontrolować swój organizm podczas startu i czytać wszystkie niepokojące sygnały i odpowiednio na nie reagować.  

Mieszkacie w różnych miastach, czy zdarza Wam się razem trenować, czy Wasze treningi są podobne? Jak dbacie o to by być na podobnym poziomie?

Andrzej: Nie trenujemy wspólnie, ale mamy tego samego trenera , który przygotowuje nas do tych startów. 

Co na ten pomysł Wasi bliscy? Zgodzili się bez problemu?

Andrzej: Początki były trudne. Dziś jest akceptacja, ale…..
Marek: Jest już lepiej. Ale mam zakaz planowania startów w 2015 r. A wspomniałem tylko o UTMB. 

Wyprawa w sumie kosztuje 250 tysięcy, czy udało się już zebrać środki? Jak można Was wspomóc?

Andrzej:Zapraszamy na stronę funpageu WYBIEGAJ MARZENIA. Wasze like są dla nas bezcenne. Tam też można się dowiedzieć gdzie i w jaki sposób można przekazywać srodki na ten projekt

Więcej o projekcie na stronie WYBIEGAJ MARZENIA

niedziela, 1 grudnia 2013

Tydzień do półmaratonu!




Muszę przyznać, że nie mam pojęcia kiedy to zleciało, jeszcze przed chwilą było lato, ciepło, słońce i kilka miesięcy do mojego pierwszego półmaratonu. A tu nagle przychodzi 1 grudnia i zaledwie 7 dni do mojego pierwszego biegu na 21 km.




Nie powiem, że nie mam obaw, bo byłoby to nieprawdą. Zaczynając od tego czy po prostu dam radę?! W końcu jeszcze nigdy nie biegłam 21 km, po drugie czy mój żołądek nie spłata mi figla i czy nie będzie jakiś kłopotów, po trzecie jak się ubrać, żeby nie było ani za ciepło, bo biec półmaraton zgrzanym na maxa, to średnia przyjemność, a odczuwanie chłodu jeszcze mniejsza.


No, ale pomijając te rozterki sądzę, że jestem w całkiem dobrej formie. W ramach treningów kilka razy biegłam po 15/16/18 km i nie było większych problemów. do tego treningi z profesjonalnym trenerem z Pobiegani.pl raz w tygodniu (skipy, sprinty, wybiegi, wykroki, no i korygowanie błędów w technice biegania) naprawdę dużo dają.Do tego kondycyjnie wspomagają mnie zajęcia z zumby ( wiem, wiem Ci co nigdy nie byli myślą, wielkie mi co latanie po sali przy obciachowej muzie latino i jeszcze te okrzyki?!....no ale wtajemniczeni wiedzą, że zumba to wycisk i DOBRZE!)


Ratunkiem  dla mojej bolącej od miesiąca łydki oraz sposobem na unikanie dalszych  mikro kontuzji był warsztat rozciągania organizowany przez Fundacje Twój Ruch, dzięki któremu zaczęłam stosować zbawienną metodę stopniowego pogłębiania.


Pozostają jeszcze jakieś małe zakupy i przetestowanie żeli.


Hej DOŚWIADCZENI BIEGACZE!!!!! Jakie macie dla mnie rady?o czym powinnam wiedzieć/pamiętać przed półmaratonem? Jakie polecacie żele? 

 

 

 

czwartek, 28 listopada 2013

KONKURS!!!!!!!Zostań Świętym Mikołajem. Pobiegnij dla dzieci!!!!!!!

Biegnij po zdrowie dzieci z Centrum Zdrowia Dziecka.
Startuje Warszawski Bieg Mikołajów!

8 grudnia na Torze Wyścigów Konnych Służewiec odbędzie się  pierwszy
Warszawski Bieg Mikołajów. Środki finansowe zebrane podczas biegu wesprą podopiecznych przebywających w Klinice Neurochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka.
Na wszystkich, którzy tego dnia odwiedzą służewiecki tor czeka moc świątecznych atrakcji i konkursów.

Trasa biegu jest ułożona na terenie należącym do Toru Służewieckiego, liczy 10 kilometry. Każdy przebiegnięty kilometr, to złotówka na koncie CENTRUM ZDROWIA DZIECKA. Pakiety startowe do 24 listopada kosztowały 50 złotych, a teraz można je zdobyć za 80 złotych. W każdym pakiecie czapka mikołaja




A na mecie medal.




Poza bieganiem będzie można zjeść świąteczne przysmaki, posłuchać kolęd, uzyskać informacje na temat zdrowego stylu życia od ekspertów.  




Organizatorzy biegu przekazali mi do rozdania jeden bezpłatny pakiet startowy. Co trzeba zrobić, żeby wygrać? Wystarczy przesłać mail ze zdjęciem na którym POZDRAWIACIE BIEGACZY i napisać dlaczego warto pozdrawiać biegaczy, a następnie polubić profil na facebooku LUBIĘ POZDRÓW BIEGACZA. Oraz umieścić baner na swoim blogu.Wiadomości wysyłamy na adres zabieganakari@gmail.com Komisja konkursowa w postaci mojej osoby wybierze zwycięzce.Na zdjęcia czekam do środy 4 grudnia. 5 grudnia ogłoszę wyniki. Na odbiór nagrody umówię się ze zwycięzcą.

środa, 27 listopada 2013

Bieganie przy minusowych temperaturach

Jako, że to początek mojej pierwszej biegowej zimy, to muszę przyznać, że byłam pełna obaw czy z równie wielkim optymizmem będę wychodziła na treningi gdy termometr będzie pokazywał temperatury poniżej zera. No i stało się, wczoraj wracając z pracy zobaczyłam w samochodzie na wyświetlaczu -1 i pomyślałam czas przetestować minusy. Tradycyjnie najgorzej wyjść z ciepłego domku i pokonać lenia. Przeszywające zimno doskwierało przez pierwsze 500 metrów, potem było już fajnie. Ba! mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że ubrałam się za ciepło. Zapewne podstawowy błąd początkujących biegaczy :))) muszę przetestować różne opcje ubraniowe, że wybrać złoty środek.





Dzisiaj rozmawiałam z doświadczonymi biegaczami na treningu Pozdrów Biegacza! i Pobiegani.pl, zapytałam jak doradzają się ubrać na półmaraton 8 grudnia. Polecili koszulkę oddychająca, koszulke biegowa z długim rękawem i wiatrówkę. Wydaje mi się, że to ciut za lekko, ale to pewnie tylko wrażenie osoby, która jeszcze rok temu nie biegała :)




Na dzisiejszym treningu tez dobrze mi się biegało, wykonywało ćwiczenia, chyba minusy mi służą :) Jednak aby prawdziwa zima nie zaskoczyła mnie jak co roku drogowców muszę zadbać o zimową garderobę biegacza.


Zdaniem zabieganych ekspertów na chłodne dni warto założyć koszulkę oddychająca, przylegającą do ciała, cienka bluzę polarową, gdy jest zimniej dwie koszulki pod polar i może być jeszcze wiatrówka. Jesli chodzi o nogi to grubsze leginsy, a gdy jest oporowo zimno to jeszcze przylegające spodnie ortalionowe. Na głowie oczywiście czapka, szyje okrywamy chustą, a przy ekstremie przyda sie kominiarka, na ręce oczywiście rękawiczki. jeśli ktoś ma wolna gotówkę, to może zainwestować w zimowe buty, a jeśli nie to wystarcza porządne skarpetki. Warto tez pamiętać o tym, że lepiej ubrać się lżej niż za ciepło. Sprawdzony patent ponoć jest taki, że gdy wychodzimy na trening i jest nam ciepło, to znaczy że ubraliśmy się za ciepło.


Na mojej liście zakupowej jest cienki polar i chustka.


 Co Waszym zdaniem warto kupić w pierwszej kolejności: Jak się ubieracie na treningi podczas minusowych temperatur?

piątek, 22 listopada 2013

Biegacz w związku



Ostatnio zupełnie przypadkiem usłyszałam historie, że bieganie może zniszczyć życie. Z zainteresowaniem wsłuchałam się w historie i okazało się, że znajoma znajomej ma problem z mężem, który uzależnił się od biegania. Ciągle treningi, wyjazdy, starty w biegach. Całe życie podporządkowane bieganiu. Każda dodatkowa kasa idzie na gadżety biegowe, wolna chwila = bieganie. Żona zrozpaczona, że przegrywa z bieganiem....

 




 

W sumie racja, nie chciałabym żeby mój narzeczony nagle odpłynął tak np w stronę no nie wiem serfowania, choć z drugiej strony pewnie zaczęłabym pływać razem z nim... W każdym razie sprowokowało mnie to do tego, żeby pomyśleć jak bieganie wpływa na mój związek i doszłam do wniosku, że mam mega szczęście, że mój facet biega. Ba! mogę nawet powiedzieć, że bieganie cementuje nasz związek, bo razem trenujemy, razem jeździmy na biegi, razem robimy nocne biegowe wycieczki i weekendowe długie wybiegania.Myślę, że bieganie stało się takim naszym, wspólnym "czymś" co łączy i podkręca codzienną monotonie życia.

 




 

Właśnie dlatego, że biegamy razem nie ma problemu gdy zamiast kina czy wyjścia na kolacje wybieram bieganie. Nie ma problemu gdy zapisuję sie/nas na kolejny bieg i temat treningów nigdy nie jest nudny. Jedyne, co Go lekko nudzi to zdjęcia, które robie na bloga, ale nikt nie jest doskonały :)



A jak bieganie wpływa na Wasze związki? Biegacie z chłopakami/dziewczynami, zonami, partnerami? Są zgrzyty na płaszczyźnie biegowej czy raczej luzik i radość?

 

 

środa, 20 listopada 2013

Każdy biegacz to idiota



Wpadłam w Internecie na artykuł po tytułem KAŻDY BIEGACZ TO IDIOTA , autor nie jest gołosłowny. Ma kilka, solidnie uzasadnionych powodów dla których pozwala sobie nazywać nas idiotami. Muszę przyznać, że artykuł bardziej mnie rozśmieszył niż wkurzył i pewnie też dlatego z dystansem i uśmiechem do niego nawiązyję.

 

 


 

 

Grzechy biegacza, które wkurzają nie-biegające społeczeństwo:


1 KRÓL SZOSY - nie zwracając uwagi na samochody, pieszych, rowery wbiegamy na ulicę, przebiegamy na drugą stronę, wymuszamy pierwszeństwo. Naprawdę?!


2.ZBYT INTYMNE ZWIERZENIA - dla biegaczy zwierzenia o problemach gastrycznych podczas maratonu czarnych paznokciach czy , krwawiących sutkach to normalne rozmowy, nie-biegacze maja odruch wymiotny ;) serio.


3.BIEGANIE PO ZATŁOCZONYM CHODNIKU- ok, tu maja racje, choć sama czasami to robię ... sorry


4.BIEGANIE JEST DLA EGOISTÓW I SAMOTNIKÓW- no nie wiem, może i tak. Choć nie w moim przypadku, ja biegam z przyszłym mężem i to cementuje nasz związek :)


5.MEDAL DLA KAŻDEGO PO BIEGU = ŻENADA Czyje to zdanie? tych co nie biegają? to przebiegnij w wolny dzień 10/20 czy nawet 5 km i pogadamy czy nie będziesz chciał medalu ;)


6.MĘSKA DUPA W LEGINSACH no szału nie ma, ale tu liczy sie bieganie :)


7.CHWALENIE SIE WYNIKAMI a dlaczego nie? Gdy nie-biegacz przebiegnie parę kilometrów zrozumie....


8. CIĄGŁE GADANIE O BIEGANIU...no wiem, ale ja tak to uwielbiam!!!!!!!



jest jeszcze pare punktów, ale zainteresowanych odsyłam do artykułu. Co Wy na te zarzuty ?

 

 

Bieganie super rozwiązaniem na stres



Ostatnio mam bardzo dużo pracy, co za tym idzie jeszcze więcej stresu i naprawdę mało czasu na sen. Efekt jest taki, że ciągle jestem zmęczona i lekko zirytowana. Lekiem na jesienną chlapę, zmęczenie i zdenerwowanie jest bieganie. Nawet gdy jestem potwornie zmęczona, to kilka kilometrów ładuje dodatkowa energia, sprawia że nagle czuje się zadowolona, zregenerowana i mam ochotę na dalsze działania.I co najfajniejsze, po bieganiu zawsze mam uczucie dobrze wykorzystanego dnia, to jest jakies takie dopełnienie. Gdy nie biegam, to tak nie zobaczyć do końca filmu albo nie doczytać książki. Czegoś brakuje :)

 




Niesamowitą radość sprawia mi ostatnio bieganie po mieście, nabieranie innej perspektywy niż z za kierownicy. Nagle jestem bliżej ludzi, miasta, wydarzeń. Jakby bardziej żyję w tym mieście, uczestniczę, a nie tylko jestem widzem .





Może brzmi to nieco szarlatańsko, ale na poparcie mojej tezy mogę opowiedzieć historię mojej koleżanki, która miała początki depresji, kiepsko się czuła, zły stan trwał długo i psycholog poradził jej, żeby zrezygnowała z samochodu i zaczęła jeździc komunikacją. Będzie bliżej ludzi, będzie bliżej prawdziwego życia. Bo gdy z domu jedziemy winda do garażu, auto, garaż, korporacja to tak naprawdę żyjemy w jakimś wycinku świata. Ta rada pomogła mojej koleżance, a mi dała do myślenia.



Bieganie daje mi tez swojego rodzaju radość, dumę z siebie, że pokonałam zmęczenie, lenistwo, własne możliwości. Życiówki dają radość i dopingują do kolejnych treningów :)


A co Wam daje bieganie?

 

 


niedziela, 17 listopada 2013

Ćwiczenia w czasie treningów

 

 

Choć wiadomo, że bieganie to nie tylko wybiegania, to muszę przyznać z ręką na sercu, że raczej nie chce mi się poświęcać czasu na sprinty, podbiegi czy skipy. Gdy wychodzę biegać, to zaczynam od rozciągania, biegnę 5/10/15 kilometrów, rozciąganie i wracam do domu. I tu idealnym rozwiązaniem są treningi z profesjonalnym trenerem, bo chcesz czy nie gdy już na trening przyjdziesz, to oddajesz sie w ręce trenera i od początku do końca ćwiczyć po prostu musisz. Nie wiem jak na Was, ale dla mnie trening pod okiem specjalisty działa musztrująco ;)

 




Wspólne treningi Pozdrów Biegacza! i Pobiegani.pl wyglądają właśnie tak, że najpierw chwilę biegniemy do parku, jakieś 2 km, potem skipy, sprinty, wykroki, przysiadki, rozciąganie....


Pierwsza seria...pełen luzik, radość, żarciki, uśmiechy ale im dalej w las tym cieplej, zaczyna się lekkie zmęczenie i cichną rozmowy. 


Na początek skipy:


SKIPY A - czyli bieganie z polanami bardzo wysoko uniesionymi, przy zachowaniu intensywnej pracy rąk. Kilka serii po ok 200 metrów


SKIPY B - podobnie jak przy skipach A unosimy kolana "pod brodę", ale zamiast opuszczać nogę na ziemię, będąc z kolanem na górze robimy jeszcze wykop. Cwiczenie powtarzamy wielokrotnie na dystansie ok 200 metrów. Wykonujemy naprzemiennie obiema nogami.


SKIPY C czyli bieganie z "zamachem do tyłu" uderzając niemal piętami o pośladki


SKIPY D to wyrzucanie prostych nóg, na zmianę do przodu



Wykroki - czyli robimy duży krok, zatrzymujemy się i opuszczamy kolano będące z tyłu niemal do ziemi. W ten sposób kilkakrotnie pokonujemy odcinek ok 200 metrów


Sprinty czyli pokonywanie krótkich odcinków na 70 % - 80 % swoich możliwości


Niby wiadomo, że trzeba, niby nic nowego, ale gdy człowiek zrobi sumiennie, z ręka na sercu taki trening, to następnego dnia czuje nogi i 4 litery, że hej!


A Wy jak sie motywujecie do treningów? ćwiczycie sami czy w grupach? wolicie wybiegania czy ćwiczenia?

 




A gdyby Ktoś potrzebował wsparcia to najbliższy trening Pozdrów Biegacza już w środę o 19.00 przed ratuszem Bemowo!


       

poniedziałek, 11 listopada 2013

XXV BIEG NIEPODLEGŁOŚCI

 

 

Bieg Niepodległości, to moim zdaniem wspaniały sposób na świętowanie 95 rocznicy odzyskania niepodległości. Bez zbędnego patosu, bez typowo polskiego umartwiania i bez zadymiarzy, którzy kilka godzin później maszerując przez Warszawę niszczyli wszystko, co spotkali na drodze.

 

 




 

Bieg rozpoczynał się na ul Jana Pawła, na wysokości ul Stawki. Bardzo dobra organizacja, mimo 12 tysięcy zapisanych uczestników nie było strasznego tłoku czy problemów z przemieszczaniem. plusem było także podzielenie uczestników na strefy. Dzięki temu biegło się luźniej i szybciej.


Tuż przed 11.00 odbyła sie rozgrzewka, potem przejście do stref, odśpiewanie hymnu i start kolejnych grup. Ja trafiłam do IV strefy z poprzednim wynikiem 56 minut /10 km.


Trasa biegu przebiega ulicami Jana Pawła i ul Chałubińskiego i oczywiście jak na ten dzien przystało Al Niepodległości. Trasa nie jest przypadkowa, ponieważ zawiera miejsca ważne historycznie od Ronda Zgrupowania AK Radosław, przez m.in. Pawiak, Plac Grzybowski czy np ul Noakowskiego 16 gdzie mieszkał Janusz Kusociński biegacz, olimpijczyk, zdobywca złotego medalu w biegu na 10 km na letnich igrzyskach w Los Angeles w 1932 roku.


Biegło się bardzo fajnie, słońce, ciepło, dobra trasa wzdłuż, której naprawdę masa Warszawiaków  przyszła dopingować biegaczy. Wszędzie biało-czerwone flagi, kotyliony, transparenty zagrzewające do walki o wynik. To naprawdę piękny widok gdy Pani 60+ trzyma kartkę z napisem "Filip gazu" zapewne wspierając syna czy gdy dzieci i tata trzymaja transparent"Brawo Mama". W mojej ekipie dopingującej była moja osobista Mama :)

 

 




 

Takie świętowanie, to ja rozumiem. Dodatkowa atrakcja byly rozstawione na trasie grupy rekonstrukcyjne w historycznych strojach wojskowych i sam Marszałek Piłsudski wręczający medale.


Piękny był tez widok biegnącej ulicami miasta flagi Plski, którą tworzyli ubrani w białe i czerwone koszulki biegacze.

 




Mimo, że nie odpaliła mi się aplikacja i nie miałam pojęcia jakim biegnę tempem, to udało się wbiec na metę z życiówka na koncie :

 







6370 STADNICKA Karina [9678]
Pozdrów Biegacza!



POL Warszawa K30 00:13:34 / 6099 00:27:22 / 6047 00:41:49 / 6257 00:55:26