poniedziałek, 30 września 2013

Kultura Biegania

Trenerzy Pobiegani.pl organizują cykl treningów biegowych oraz spotkań na temat biegania. Poprosili mnie, żebym poprowadziła jedno ze spotkań i opowiedziała o kulturze biegania. Poza akcją "Pozdrów Biegacza" powiem o zwyczajach biegowych w różnych częściach świata, zarówno podczas zorganizowanych imprez jak i w czasie biegania rekreacyjnego.  Jeśli macie czas i ochotę to zapraszam na spotkanie już 2.10 o godz 18.30

 

 

 


 


 

 

A tutaj pełna lista treningów i spotkań. Zapraszam w imieniu swoim i Pobieganych :)

 

 







Po spotkaniu oczywiście zdradzę wszystkie informacje, które zdobyłam robiąc research i wywiady dotyczące kultury biegania. Już teraz dziękuję doświadczonym biegaczom za odpowiedzi na moje pytania i podzielenie się zagranicznymi i krajowymi doświadczeniami. Cytaty wraz z nazwiskami i odnośnikami do blogów już w czwartek :)

 

 


niedziela, 29 września 2013

Bieg na piątkę przy 35. Maratonie Warszawskim




 

Dzisiaj brałam udział w Biegu na Piątkę, który wystartował 30 minut po 35.Maratonie Warszawskim. Jedno co mi przychodzi teraz do głowy, to WIELKIE WOW!

Po pierwsze nieporównywalna z żadnym innym biegiem atmosfera. Mimo, że na linii startu stanęłam już po starcie maratończyków, to atmosferę maratonu było czuć wszędzie. Po drugie naprawdę morze uczestników, bardzo fajnie zobaczyć TYYYYLU biegaczy w jednym miejscu. Świetna była tez trasa od Stadionu Narodowego, przez Most Poniatowskiego i prosto do Palmy, potem powrót przez most, zbieganie ślimakiem i finisz na "murawie" Stadionu Narodowego.

 

 

 




 

 

Trasa biegu wspaniała, trochę było ciasno i cięzko się biegło, zwłaszcza pierwsze 3 km, bo wyprzedzanie było dużym wyzwaniem, no ale cos za coś. Albo biegamy na niszowych biegach, gdzie nikt nie przeszkodzi w życiówce albo włączamy się w prawdziwe święto biegaczy, które oznacza korki na trasie :)

 

 






 

 

 

Niesamowity był doping na trasie. Całe rodziny z trąbkami, plakatami, piszczałkami. Młodzież z flagami chyba wszystkich państw Europy i nie tylko. Co jakiś czas na trasie były platformy z muzykami, którzy zagrzewali do walki z czasem. Dzięki temu wynik był całkiem dobry, bo netto 26 minut, moja szybsza połowa tradycyjnie skończył z wynikiem nieprzyzwoicie dobrym 20 minut.

 

 

 



 

 

 

Wbieganie na Stadion Narodowe, to naprawdę mega uczucie, bezcenne! Potem medale, łyk wody i w pierwszej chwili chcieliśmy wracać, ale potem powstał pomysł, żeby zaczekać na maratończyków ma mecie i kibicować. No i to była super decyzja. Gdy na finiszu pojawiła się pierwsza trójka, to można było odnieść wrażenie, że biorą udział w sprincie, a nie maratonie.

 

 

 







 

 

 

Udało nam się pogratulować zwycięzcy i muszę przyznać, że jestem w szoku. Ci zawodnicy wyglądali jakby przebiegli 5km, a nie maraton. Na pełnym luziki, bez śladu wyczerpania, bez kontuzji, nawet bez specjalnej zadyszki. Niesamowite.

 

 

 




 

 

 

Już wiem, że za rok biegniemy w maratonie, bo dzisiaj zaledwie liznęłam tej atmosfery, ale za rok chcę to przeżyć na własnej skórze :)

 

 

 




 

 

 

Dodatkowy plus za świetna organizacje. Mieliśmy gdzie zaparkować, wolontariusze wszystkich informowali, pomagali, nie było chaosu czy nieprzyjemnego tłoku.



Jedyne co mnie zastanawia przy imprezach biegowych, to wyniki. Tutaj naprawdę był mega tłum na starcie, po rozpoczęciu biegu dopiero po jakiejś minucie przeszłam przez linię startu. No i nawet z tą opóźnioną minutą mój wynik na aplikacji był lepszy od tego oficjalnego o ponad minutę. Nie do końca jest dla mnie jasne jak sie liczy czas na imprezach biegowych. Wiadomo,że Ci z elity nie mają takich rozkminek, ale jak ktoś jest w dalszych sektorach czasowych, to może się pogubić. A Wy wiecie jak to dokładnie działa?

 

 

 




piątek, 27 września 2013

PAKIETY STARTOWE!



 

Już w niedzielę 35. Maraton Warszawski ( dystans pozostający jeszcze w strefie marzeń) oraz startujący 30 minut później Bieg na Piątkę. Od dzisiaj można było odbierać pakiety startowe na Stadionie Narodowym. Pojechałam z pewną obawą, że kolejki, czekanie, że tradycyjnie na stadionie nie będę mogła znaleźć odpowiedniego wejścia.... Tymczasem organizacja była idealna. Szereg stanowisk podzielonych na grupy wg numerów startowych.

 

 

 






Wystarczyło podejść z wydrukowaną kartą oraz dokumentem i po chwili już było się właścicielem pakietu startowego.  Pakiety były podzielone na kolory. czarny worek-piątka, granatowy-maraton, biały-maraton rolkowy....tak mi się wydaje, no chyba, że to przypadek :) Ok, doczytałam, że kolory były losowe :)


W pakiecie była koszulka, materiały informacyjne, numer startowy i izotonik. Koszulka niestety jest zwykłą, bawełnianą koszulka, ale za to z pomysłem. Po zakończeniu biegu można na niej zanotować swój czas.

 

 







 

 

 

Zdecydowałam się na udział w tym biegu, bo wszystkie biegi są fajne, nadają życiu nowy rytm, nowe cele, nowe radości. Ale ten konkretnie bieg interesowała mnie też dlatego, że chciałam poobserwować maratończyków, liznąć tego klimatu, adrenaliny, wspólnoty, tajemnicy i patentów. No i muszę przyznać, że już dzisiaj było to odczuwalne.

Po pierwsze vis a vis stanowisk z zapisami były mini targi sprzętu biegowego, gdzie przechadzali się wytrawni biegacze i dyskutowali. Jako, że na płycie stadionu trwały przygotowania do biegu, to na trybunach można było usiąść i bgadać plan biegu, ubranie, odżywki, dietę, trasę i własne patenciki.

 

 

 

















 

Pełni energii, po odebraniu pakietów na niedzielę postanowiliśmy pójść za ciosem i pojechać do Pałacu Kultury po pakiety Biegnij Warszawo.

 

 






 

Tu klimacik nieco bardziej hipstersko/endomondowy, ale za to wszystko na pełnym wypasie. Pakiety startowe dostaliśmy w super torbach, koszulki profesjonalne, biegowe z fajnym logo, elementem świecącym. Poza tym pakiet zdrowych pyszności, numery startowe i komplet informacji o kolejnych biegach. 

 

 

 




 

Po analizie zapowiedzi biegowych wystartuje w Biegu Niepodległości, toruńskim Półmaratonie Mikołajów 8 grudnia i w Półmaratonie BMW w sierpniu 2014, który zapowiada się na super bieg. Po głowie chodzi też 15km na warszawskiej Chomiczówce w styczniu.


A póki co w niedziele Bieg na Piątkę. Słuchajcie po 9.00 w niedzielę audycji "Czwarty Bieg" w CZWÓRCE POLSKIM RADIU, która będzie realizowana "na żywo" ze Stadionu Narodowego, będę udzielała wywiadu o moim bieganiu :)

 

 



wtorek, 24 września 2013

Pozdrów Biegacza!







Akcja "Pozdrów Biegacza" o której kiedyś Wam pisałam czyli moja inicjatywa w ramach której zachęcam do integracji wśród biegaczy i do pozdrawiania na trasie treningu ostatnio cieszy się coraz większym powodzeniem. Nawet się nie spodziewałam, że tylu biegaczy podchwyci pomysł. O akcji napisało kilka portali, w tym www.kobietkibiegają.pl możecie przeczytać TUTAJ , 

Poza tym o akcji napisała INFORMACYJNA AGENCJA RADIOWA, a za nią TVP INFO.

Tym sposobem akcja zaczęła się rozkręcać, poparli ją organizatorzy BIEG BEMOWA 2013. A jutro o godzinie 16.00 opowiem o akcji w radiu Bemowo.fm , zachęcam serdecznie do słuchania w Internecie oraz do lajkowania akcji na facebooku LUBIĘ TO !


A najbardziej polecam pozdrawianie innych biegaczy na ścieżkach, bo to nic nie kosztuje a może komuś dodać energii, uśmiechu i skrzydeł. Pozdrów Biegacza!!!!!


Przedstawiam Wam również logo w wersji męskiej  :



 

 

oraz logo w wersji damskiej:

 

 



 

 

Lub jak kto woli odwrotnie :) Jak Wam się podoba?

Biegacz widoczny, biegacz bezpieczny!






Jak juz pisałam mam nietypowe godziny pracy. Budzik dzwoni codziennie o 4.15. Wyklucza, to poranne przebieżki. w dzień odsypiam niedobory snu, a wieczory są właśnie idealne na bieganie. Do tej pory wieczory były jasne, a nawet jeśli czas mi gdzies uciekł i biegałam w nocy to było jakos tak przejrzyście, sucho i biegacz pewniej się czuł na drodze.

Teraz coraz wcześniej robi się ciemno, częściej pada, mży, chmury wiszą nisko i podczas treningu przychodzi przedzierać sie przez mgłę. z resztą nawet w ciągu dnia gdy pogoda jest kiepska, to czasami z punktu widzenia kierowcy ciężko wypatrzeć rowerzystę czy biegacza.

Dlatego konieczne sa odblaski. Najwygodniejsze sa oczywiście ubrania i buty, które już zawierają świecące elementy, jeśli takimi nie dysponujemy to warto zainwestować w odblaskowe elementy. 


Ja akurat mam odblaski przy butach, legginsach i butach, ale zawsze wydaje mi się, że słabo je widać. Dlatego zakładam jeszcze odblask na rękę, taki w formie linijki jaka możecie pamiętać ze szkoły, która pod wpływem uderzenia zawija się dookoła ręki.


Natomiast w Internecie poza ubraniami zawierającymi świecące fragmenty znalazłam jeszcze kilka innych fajnych i niedrogich rzeczy. 

 

 



















Te rzeczy znalazłam na stronie http://www.runshop.pl

Ja też stawiam na ostre kolory, może nie świeca w ciemności, ale przy szarzyźnie na trasie na pewno będzie lepiej nas widać, a kolory dodają energii!!!!!


Poza tym warto pamiętać by podczas jesienno-zimowych treningów zachowywać zasady bezpieczeństwa:



-Biegamy po przeciwnej stronie do kierunku poruszania się pojazdów


-Biegajmy po miejscach, które znamy


-Poszukajmy biegowego towarzystwa. W grupie raźniej, weselej, fajniej i BEZPIECZNIEJ!


sobota, 21 września 2013

III GRÓJECKI BIEG ULICZNY






Dzisiaj byłam na pierwszym biegu wyjazdowym w....Grójcu. Wiem brzmi troszkę zabawnie, biegacze piszą o biegowych podbojach dużych miast, Europy i Świata a ja tu wyskakuje z Grójcem 40 km od Warszawy :) Przyjechaliśmy na miejsce ponad godzinę przed startem, więc mieliśmy czas, by spokojnie odebrać numery startowe i pakiety. Wygodnym rozwiązaniem było to, że mogliśmy zapłacić na miejscu.

Jako, że bieg wybierałam w pośpiechu, to nie sprawdziłam jaka jest trasa i strasznie się zdziwiłam.

                                                       5 RAZY TA SAMA PĘTLA!




Trochę się przeraziłam, bo zazwyczaj gdy biegam dwa razy tę samą trasę, to po pierwszej pętli mam kryzys. Bałam się, że tu będą 4 takie kryzysy.




Na linii startu było ok 100 -150 osób, dużo mniej niż obleganych, warszawskich imprezach. Nie było też facebookowych sportowców, bo pewnie za mały lans, daleko i bez szans na lajki. Tak więc stanęłam obok grupy ludzi po których widać, że 10km to oni biegają na rozgrzewce, maratony kolekcjonują jeden po drugim i naprawdę znają się na rzeczy. Zazwyczaj w czasie biegów mam dobre, średnie tempo. Na metę dobiegam bez szału, ale też z pewnością bez wstydu. A tu już po kilometrze odkryłam, że biegnę prawie ostatnia, biegnąc ze średnią 5.50/km. Już miałam palić się ze wstydu, ale przyspieszyłam. Wpadłam w dobry rytm, telefon dobrze pomieszał utwory i dzielnie zaliczałam kolejne okrążenia. Miałam atak stresu na początku biegu, który utrudniał równy oddech oraz kryzys zmęczenia w okolicach 7 km, ale generalnie biegło się bardzo dobrze. Słoneczna, ciepła, piękna polska złota jesień, płaska trasa i miła atmosfera. Moja druga połówka wyprzedziła mnie o dwa okrążenia :) ale i tak udało się zrobić życiówkę. Poprawiłam czas na 10 km z 1h1min na 60 min. RADOŚĆ!!!!



Organizacja biegu naprawdę była bardzo dobra, zabezpieczone ulice, na każdej pętli wodopoje, zagrzewający do walki o czas prowadzący imprezę i masa uśmiechniętych kibiców. Jako, że Grójec i okolice słyną z najlepszych jabłek, to i w pakiecie startowym znalazły się owoce i sok lokalnej produkcji, do tego wafelki i energetyk.



 Natomiast na mecie czekały bardzo ładne medale. Na pewno przyjedziemy za rok, no i zaostrzyło to nasz apetyt na biegi wyjazdowe :)




Wracając w nagrodę za życiówkę zatrzymaliśmy się w malowniczym zajeździe, który wygląda jak mazurski pensjonat, a tymczasem jest przy trasie szybkiego ruchu w mało atrakcyjnej lokalizacji. Jednak sprawia, że można się zrelaksować.









Chcąc uniknąć korków w Raszynie przejechaliśmy przez podwarszawskie Michałowice, a tam Pałac Wenecja i miejsce, które może się kojarzyć z każdym krajem egzotycznym, ale na pewno nie z Polską. Przepiękny ogród, soczysta, zielona trawa, palmy, kwiaty. Pałac na wodzie, gondole, łódki, mosty...no naprawdę elegancja Francja. Aż wierzyć się nie chce, że kilka lat temu była tam ferma kurza i tzw żwirownia... Sami zobaczcie

 

 











A Wy odkryliście ostatnio jakieś zaskakujące miejsca?

 

 

czwartek, 19 września 2013

Jesień, to idealna pora roku na bieganie!




 

Zaczęłam biegać w kwietniu, kiedy pogoda bywała różna, ale z dnia na dzień robiło się coraz ładniej i coraz cieplej. Potem zrobiła się soczysta, zielona wiosna, zaczęło lato i tak przeleciały mi pierwsze miesiące początkującej biegaczki.

 


W lecie było kilka dni, kiedy treningi były mordercze. Temperatura sięgała 40C i naprawdę z wywieszonym językiem kończyłam trening. Mimo wszystko lato, to lato. Słońce, długi dzień, krótkie spodenki...wiadomo, aż się chce wychodzić z domu. Muszę przyznać, że bałam się jesieni, bo nie byłam pewna czy wytrwam w treningach. Czy będzie mi się chciało wyjść z ciepłego domu na zimno i deszcz?

 

Co prawda jeszcze hardcorowe stany pogodowe mamy przed soba, ale już czuć wyraźna różnicę.

 

Ciemniej, zimniej, mokro....


Na szczęście okazało się, że po chwili nieprzyjemnego chłodu, który jest odczuwalny w czasie rozgrzewki szybko robi się ciepło, a nawet gorąco. Rześkie powietrze sprawia, że z chęci rozgrzania pierwszy kilometr biegnę dosyć szybko, a potem nieco zwalniam, ale łapię jakiś taki równy rytm i spokojnie biegnę 5km, a potem zawracam i w ok 1h kończę 10 km. Naprawdę aż sama jestem zaskoczona, że niższa temperatura tak fajnie wpłynęła na moje bieganie.


Pierwszy raz tempo konwersacyjne zaczęło mnie dotyczyć. Do tej pory byłam raczej w roli słuchacza, bo po kilku wypowiedzianych zdaniach brakowało tchu, a teraz nawet troszkę porozmawiałam :) 

 

 




 

 

Na zachętę kupiłam jesienne ubrania biegowe: długie leginsy z odblaskami, "oddychającą" bluzkę z długim rękawem i pętelką na kciuki no i neonową kurtkę wiatrówkę/przeciwdeszczówkę z kapturem. Ubrania wybrałam raczej z dolnej półki, bo bluza z HM, a leginsy i kurtka z Go sport, ale naprawdę jestem zadowolona i jakoś od razu chcę mi się więcej biegać :)


A biegać muszę dużo, bo do połowy października w każdy weekend mam jakiś bieg. Jako treningi uzupełniające w tym tygodniu stawiam na fitnessowe zajęcia "płaski brzuch" :) A Wam jesień sprzyja? Lubicie treningi podczas chłodnych wieczorów i poranków? 

 

 


niedziela, 15 września 2013

Bieg Bemowa 2013





 

Niedzielne południe upłynęło mi na Biegu Bemowa. Linia startu była jakieś 500 metrów od mojego domu, więc spacerkiem poszłam sobie w koszulce z numerem do miasteczka biegowego. Takie osiedlowe spotkanie biegaczy. Nie jest, to typowa, profesjonalnie zorganizowana impreza biegowa, bo nikt nie sprawdza czy jest się zarejestrowanym do biegu, na linii startu może stanąć właściwie każdy, koszulki były zwykłymi bawełnianymi tshirtami, a trasa biegu to po prostu uliczki Osiedla Przyjaźń, które nie były jakoś specjalnie zabezpieczone. Zdarzyło mi się, że np ktoś w trakcie biegu wyjeżdżał z garażu przed domem i zatarasował całą szerokość trasy :)

 

 

Jednak na pewno nie można powiedzieć, że było lekko. Trasa biegu naprawdę dała w kość. Wąskie uliczki na jakieś 3 metry  szerokości, bardzo dużo ostrych zakrętów, zawrotka w połowie ulicy

 

 








 

no i do tego trasę trzeba było przebiec dwa razy, co dla mnie zawsze jest trudniejsze. Już człowiek widzi METE, a tu drugie tyle do przebiegnięcia.

 

 

 



 

 

 

Nie byłam w szczytowej formie, bo tydzień chorowałam i nie mogłam trenować, poza tym naprawdę kiepsko biegnie się w tłumie, zwalniając na zakrętach, no i na tak krętej trasie, że naprawdę nie byłam w stanie ocenić ile do końca, a przez to że nie było odliczania przez startem, to strzał informujący o rozpoczęciu biegu tak mnie zaskoczył, że nie zdążyłam włączyć aplikacji :) Dobiegłam z czasem 27 minut. Szału nie ma, ale wstydu na szczęście też nie :) Moja druga połowa dobiegła na metę w 20 min, ale też nie był zachwycony....musimy się wziąć ostro za treningi, bo kolejny bieg już w sobotę. Tym razem Bieg Grójca na 10 km.

 

 


Wracając do dzisiejszego biegu, to bardzo się cieszę, że coraz więcej osób biega, w mojej dzielnicy, mieście, w ogóle na świecie. Dzisiaj najpierw był bieg rodzinny, potem kobiet, potem mężczyzn. Naprawdę miło było patrzeć na mamę, tatę i dzieci z numerami startowymi na koszulkach. Mam poczucie, że Bemowo to przyjazne miejsce, nastawione na mieszkańców, a nie na polityczne konszachty i robienie kasy.

 

 

Bieg Bemowa jest o tyle ciekawy, że utrzymany jest w klimacie PRL, jest wiele poprzebieranych osób, biegaczy nazywa się Towarzyszami, a za metą aby dostać batonika czy banana trzeba wykorzystać kartkę na towary luksusowe.

 

 

 







W pudełku odebranym za okazaniem kartki był również niegdyś bezcenny papier toaletowy ;)

 

 

 



 

 

 

Za tydzień Grójec, potem 5 km przy Maratonie Warszawskim i Biegnij Warszawo. Jakie są jeszcze fajne biegi w Warszawie i okolicach? Co polecacie?