BIEG PRZECIWKO PRZEMOCY!
Jak zapewne większość z Was słyszała kilka dni temu doszło w warszawskim lesie Kabackim do strasznego zdarzenia, biegaczka, która akurat była tam na treningu została zgwałcona. Moim zdaniem jest, to straszne, że w XXI wieku nie możemy czuć się bezpiecznie, że wychodząc pobiegać nawet o godzinie 19.00 musimy brać pod uwagę fakt, że możemy paść ofiarą jakiegoś bandyty. W głowie się nie mieści, że w centrum Europy, przed zmrokiem, w stolicy dochodzi do czegoś takiego! To jak mają się czuć osoby z mniejszych miast, miasteczek wsi gdzie nie ma ochrony, straży miejskiej, monitoringu czy czasami nawet oświetlenia? I jeszcze są osoby, które potrafią mówić/pisać, że jest sama sobie winna bo poszła biegać do lasu...ręce opadają.... Jeśli nie zgadzacie się z takim stanem rzeczy albo chcecie wyrazić swoją solidarność ze zgwałconą biegaczką weźcie udział w wydarzeniu, które organizuje moja znajoma. Mama, działaczka, pisarka Sylwia Chutnik.
Zapraszamy WSZYSTKICH BEZ WZGLĘDU NA WIEK I PŁEĆ na bieg / marsz solidarnościowy po Lesie Kabackim
5 września, czwartek, godzina 20.00.
Spotykamy się przy wyjściu z metra Kabaty (od strony Tesco). Później
biegniemy do lasu (zaplanowana trasa: 2 km) lub po nim spacerujemy.
Niezależnie od tego, czy masz kondycję fizyczną czy nie: przyjdź i
pokaż, że nie ma przyzwolenia na przemoc. Weź ze sobą znajomych,
rodzinę, zwierzęta i rowery.
Nasz bieg/marsz będzie symbolicznym gestem solidaryzowania się z ofiarą piątkowego gwałtu.
Mamy prawo uprawiać sport, kiedy i gdzie chcemy!
Mamy prawo wyjść po zmroku, nawet do lasu!
Ale nikt nie ma prawa nas zaatakować!
To nie my jesteśmy winne gwałtom – mamy dość słuchania, że ofiara „sama
tego chciała”, „przecież mogła się obronić”, "prowokowała".
Gwałt to forma przemocy.
O sprawie:
30 sierpnia br., w piątek wieczorem około godziny 19 doszło do gwałtu.
Kobieta uprawiała jogging w Lesie Kabackim. Biegła ścieżką, która jest
przedłużeniem ul. Moczydłowskiej, w zachodniej części lasu. W pewnym
momencie zbiegła ze ścieżki I tam, między drzewami, została zaatakowana
przez nieznanego mężczyznę. Napastnik zagroził jej pistoletem (nie
wiadomo: prawdziwym czy atrapą). Trzymał ją jedną ręką, miał też uderzyć
jakimś kijem czy gałęzią. Po wszystkim uciekł. Kobiecie udało sie
wydostać z lasu i zadzwonić po policję.
Sprawca nadal jest poszukiwany.
ORGANIZATORKI:
Sylwia Zaczkiewicz - grupa 'Otwarte Serca Zaciśnięte Pięści' , tel: 502214501
Sylwia Chutnik - Fundacja MaMa, tel: 503046317
gnoje nie mam słów zwyczajnie! Sama biegam zwykle nawet po 22 (nawet zimną) i znajomi pytają czy zabieram ze sobą gaz pieprzowy.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że dopiero 7go jadę do Warszawy : /
Pozdrowienia z Gdańska
JeCamiLove
http://www.jecamilove.blogspot.com
słyszałam, okropna sprawa.
OdpowiedzUsuństraszna...
Usuńjednak nie jest tam tak bezpiecznie jak wszyscy myśleli...a 19 to przecież nawet nie ciemno było...pobiegnę w czwartek ;-)
OdpowiedzUsuńSuper! cieszę się, że biegaczki potrafią się zjednoczyć w słusznej sprawie!
UsuńBede z Wami biegla mentalnie, bo troche to daleko.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOkropna sprawa. Ale tak szczerze ?? Nigdy sama bym nie biegała po lesie. Nawet w ciągu dnia w lesie jest niebezpiecznie. Trzeba uważać - czasami taka wielka odwaga albo raczej bezmyślność jest zgubna.Trochę wyobrazni nie zaszkodzi.Ja mieszkam przy lesie i u nas w ciągu dnia były napady na kobiety .
OdpowiedzUsuń