poniedziałek, 2 grudnia 2013

Biegiem przez pustynie -wywiad z prawdziwymi, biegowymi twardzielami!

"Wybiegaj Marzenia" to projekt dwóch śmiałków Andrzeja Gondka i Marka Wikierę, zwyczajnych-niezwyczajnych dyrektorów, którzy zamierzają osiągnąć coś, czego jeszcze nie dokonał nie tylko żaden Polak, ale też jedynie 28 osób na świecie! Zdecydowali się na wzięcie udziału w 4 ultra maratonach, po 4 najniebezpieczniejszych pustyniach na 4 kontynentach.





Poznaliście się w drodze na Wasz pierwszy bieg pustynny na Saharze, czy już podczas tego biegu stanowiliście zespół?


Marek: Poznaliśmy się mailowo. Andrzej zdobyl mój adres od organizatora MdS i napisał. Później było jeszcze wiele maili i telefonów. Pierwszy raz spotkaliśmy się a lotnisku w Paryżu, przed lotem do Maroka, ok. 24. Zamiast spać praktycznie przegadaliśmy cały czas do rana. Tak nam dobrze szło że o mały włos spóźniliśmy się na samolot.
Andrzej: Jak najbardziej tak. Pomimo iż każdy z nas biegnie indywidualnie, każdy swoim tempem to czuje się psychiczne wsparcie drugiej osoby. Po każdym etapie , już podczas biwaku zespołowość nasza objawia się poprzez  wspólna analizę biegu, kolejnego etapu, wymiana doświadczeń, wskazówek. Pomoc w naprawie sprzętu czy wspólne przygotowywanie posiłków. Wzajemne dopingowanie się i motywowanie.

Co każdego z Was popchnęło do udziału w tym biegu?

Andrzej: Nowe wyzwanie, chęć poszukania swoich granic wytrzymałości fizycznych i psychicznych. Poznanie siebie w sytuacjach skrajnych. Rywalizacja
Marek:Lubię wyzwania, pokonywanie trudności. Ten maraton był takim wyzwaniem - dużym wyzwaniem. Wymagał odpowiedniego przygotowania treningowego, logistycznego i psychicznego. 

W tym biegu właściwie wszystko jest trudne i ciężkie, jak wspominacie Wasz najtrudniejszy dzień na Saharze?

Andrzej: Najtrudniejsza była pobudka po 4 najdłuższym etapie. Nie mogłem się podnieść i stanąć na własnych stopach. W głowie pojawiła się po raz pierwszy myśl – czy dam radę wystartować w ostatnim etapie i ukończyć cały wyścig.
Marek: Mój najtrudniejszy moment pojawił się w trakcie najdłuższego etapu. Słońce było w zenicie. Czułem że całkowicie opadłem z sił. Strasznie bolały mnie plecy. Było potwornie gorąco – temperatura sięgała ponad 50 C. 

Czego najbardziej się baliście ?

Andrzej: Biegunki i Odwodnienienia
Marek: Kontuzji. 

Jak wyglądają przygotowania do takiego biegu. Treningi sportowe, to jedno, ale zapewne potrzebna jest strategia, dokładna analiza terenu, odcinków, temperatur, wcześniejsze badania, dieta. Jak to wszystko wygląda?


Andrzej? Poza treningiem fizycznym ważnym elementem przygotowan jest wybór i przetestowanie sprzętu, który zabieram na pustynie. Każdy element mojej garderoby biegowej, sprzętu, wyżywienia musiały być sprawdzone przed odlotem do Maroka. Oczywiście kardiologiczne badania kontrolne –  musimy być zdrowi. Bez tych badań  nie ma możliwości udziału w zawodach. Dieta – liczymy kalorie, stosuję dietę zbilansowaną. Suplementacja – głównie węglowodany i białko. 


Marek: Moje przygotowania do startu w MdS można podzielić na trzy elementy:
I.     Trening
Plany treningów opracowałem samodzielnie. 3-4 razy w tygodniu miałem treningi biegowe, w tym jeden kilkugodzinny. 1 raz w tygodniu pływanie i 1-2 razy trening na tzw. wioślarzu, dla wzmocnienia górnych partii mięśniowych.
Dodatkowo w czasie treningów testowałem jedzenie, ubranie i sprzęt, który planowałem zabrać ze sobą.
Martwiłem się ponieważ mój trening na 6 tygodni przerwała kontuzja (we wrześniu 2012 r złamałem palec prawej stopy) a następnie na 3 tygodnie choroba (w lutym 2013 r niespodziewanie zaatakowała mnie angina).
II.     Logistyka
Zaplanowanie ilości i rodzaju jedzenia,  sprzętu oraz ubrania, które zamierzałem zabrać ze sobą na bieg. Tu bezcenne okazały się rady kolegów, startujących w MdS w latach wcześniejszych.
III.     Sprawy formalne
Do startu w Maratonie Pisaków zgłosiłem się już w kwietniu 2012 r (ilość miejsc jest ograniczona i rozchodzą się one jak ciepłe bułeczki). Po wypełnieniu odpowiednich formularzy, wniesieniu opłaty startowej i przesłaniu dokumentów do organizatora otrzymałem potwierdzenie uczestnictwa.
Pozostało jedynie wykonanie badań EKG (w spoczynku i podczas wysiłku) najwcześniej na 30 dni przed startem – wymagane obowiązkowo. I zaplanowanie podróży do Paryża skąd już z grupą francuską polecieliśmy do Maroka. 

Kiedy powstał pomysł dołączenia do 4 Deserts Grand Slam. ?


Andrzej Pierwsze rozmowy na temat startu w 4deserts były już w Maroku. Po powrocie sprecyzowaliśmy kalendarz startów i wyzwan na rok 2014 i udział w 4deserts.

Marek: Pierwszy raz o 4 deserts usłyszałem od Rosjanina z którym wspólnie czekaliśmy w kolejce przed polową klinika na opatrzenie ran po jednym z etapów MdS.
Od razu podzieliłem się tą informacją z Andrzejem. Ale wtedy to była tylko luźna informacja.
Realnych kształtów nabrała po obejrzeniu na youtubie kilku filmowych relacji z 4 deserts.
I w czasie którejś rozmowy padło sakramentalne TAK. Robimy. 

Dlaczego akurat biegi pustynne?

Andrzej: Im trudniej tym lepiej. Cięzko jest wyobrazić sobie bardziej wymagające dla biegacza miejsce na świecie. Ponadto pustynie są piękne i magiczne.
Marek: Na razie nie znaleźliśmy nic trudniejszego

Który z planowanych, czterech biegów jest najtrudniejszy?

Andrzej: Antarktyda- bo dużo sniegu i lodu, niskie temperatury i brak czasu na regeneracje organizmu po starcie na ATACAMie ( tylko dwa tygodnie)
Marek: Tak - Antarktyda. Nie cierpię zimna i mokra, a tu będę to miał w pigułce. 

Jak duże jest ryzyko? Mówi się, że to biegowa korona ziemi, trudne warunki pogodowe, zmienne podłoże, wycięczenie organizmu....

Andrzej: Wieloetapowe biegi dlugodystanowe,w dodatku w takich warunkach niosą za sobą ogromne ryzyko. Zawodnik musi być bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym i psychicznym. Nie może zawieźć sprzet. Musimy umieć kontrolować swój organizm podczas startu i czytać wszystkie niepokojące sygnały i odpowiednio na nie reagować.  

Mieszkacie w różnych miastach, czy zdarza Wam się razem trenować, czy Wasze treningi są podobne? Jak dbacie o to by być na podobnym poziomie?

Andrzej: Nie trenujemy wspólnie, ale mamy tego samego trenera , który przygotowuje nas do tych startów. 

Co na ten pomysł Wasi bliscy? Zgodzili się bez problemu?

Andrzej: Początki były trudne. Dziś jest akceptacja, ale…..
Marek: Jest już lepiej. Ale mam zakaz planowania startów w 2015 r. A wspomniałem tylko o UTMB. 

Wyprawa w sumie kosztuje 250 tysięcy, czy udało się już zebrać środki? Jak można Was wspomóc?

Andrzej:Zapraszamy na stronę funpageu WYBIEGAJ MARZENIA. Wasze like są dla nas bezcenne. Tam też można się dowiedzieć gdzie i w jaki sposób można przekazywać srodki na ten projekt

Więcej o projekcie na stronie WYBIEGAJ MARZENIA

2 komentarze:

  1. na Facebook'u lubię już od dawna i niesamowicie ich podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę godne podziwu... Biegać na wszystkich kontynentach i to w takich warunkach, niesamowite :) Chciałbym kiedyś osiągnąć chociaż połowę z tego.

    OdpowiedzUsuń