poniedziałek, 24 lutego 2014

Słońce rozbudziło nawet niedzwiedzia

Całą zimę solidnie trenowałam, przy plusach, minusach, nawet przy masakrze pogodowej -18 stopni :) Moja Szybsza Połowa niestety nie, już myślałam, że nigdy nie wróci do biegania, aż tu nagle przed weekendem zaczął coś przebąkiwać, że przytył 2kg, że może wróci do biegania i przyszła piękna, sloneczna pogoda i poszliśmy razem biegać.

Dołączam przegląd biegowych zdjęć z całego sezonu, bo to niedzielne zbyt pięknie nie wyszło :)









Oczywiście nawet po 3 miesięcznej przerwie biegał milion razy lepiej niż ja, ale i tak się ciesze, bo lubię biegac razem, trenować, wspólnie się motywować, nakręcać i uczestniczyć w biegach.

Choc z drugiej strony te 3 miesiące samotnych treningów przy tak kiepskiej pogodzie, to była próba charakteru.

W każdym razie słoneczne, wiosenne 15 km, nowa trasa po nowym Bemowie było bajecznie fajnie. Dużo radości, satysfakcji, endorfin i nieco zakwasów dzisiaj rano :) Mam nadzieje, że wspólne treningi wrócą do normy, bo to też fajny element związku i coś co jeszcze bardziej  łączy.

Maraton za miesiąc z kawałkiem, więc jest jeszcze wiele intensywnych treningów przed nami :)

A jak u Was? Zawsze biegacie w parach czy tak jak u mnie, falami ?:)

Fitness w domu

Wielki boom na ćwiczenie przed ekranem telewizora czy komputera trwa już od dłuższego czasu, jednak mimo wielkiej mody na ćwiczenia z Mel C, Ewą Chodakowska i innymi Mariolami Bojarskimi jakoś się nie wciągnęłam. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Po pierwsze brak otwartej przestrzeni i swobody ruchów. Trudno się robi ćwiczenia między kanapą a stołem, z drugiej strony codzienne przemeblowania są zbyt skomplikowane. Kolejnym punktem na nie jest brak innych osób. Mnie ludzie motywują i dużo łatwiej wykonać serię ćwiczeń w grupie. Trzeci punkt to sama celebracja. Ja lubię spakować rzeczy, pojechać do klubu fitness i tam poćwiczyć. No i ostatni punkt, to brak trenera, który by skorygował błędy, które mogą wpłynąć np na obciążanie kręgosłupa.

Z drugiej strony, żeby nie było że widzę tylko złe punkty, ćwiczenie w domu nie wymaga dostosowania się do grafiku, nie wiąże się z kosztami oraz dojazdem. a jak pokazują metamorfozy na facebook'u Ewy Chodakowskiej efekty ćwiczeń mogą być naprawdę imponujące.


Podsumowując wszelkie odmiany fitnessu w klubie, siłownia w klubie, a bieganie, wiadomo tylko i wyłącznie w plenerze.




Aż tu nagle w ostatnia sobotę najzwyczajniej w świecie zaspałam na "płaski brzuch", a zależało mi na tym, żeby zrobić trening. Chodzę na zajęcia do naprawdę znakomitej trenerki w Calypso Wola Park, która nie katuje nas brzuszkami przez 50 min i do domu, tylko w naprawdę przemyślany sposób sprawia, że modelujemy wszystkie partie mięśni brzucha. Dzięki temu łatwo mi było odtworzyć serię ćwiczeń w domu i...nie było wcale tak źle. Włączyłam sobie film i sama nie wiem, kiedy zleciał mi naprawdę intensywny trening. Nie mówię, że stanę się teraz fanką fitnessu dywanowego, ale jako alternatywa lub uzupełnienie treningu jest ok.

A co do ćwiczeń na mięśnie brzucha to poza brzuszkami standardowymi i skosami w wersji single i na dwa oraz to samo z nogami w górze, następnie tzw. "nożyce" są jeszcze inne ćwiczenia. Moje ulubione po którym moja talia naprawdę weszła w inny, mniejszy wymiar polega na tym, że bierzemy do ręki ciężarek 4kg ( obciążenie do sztangi), stajemy prosto, ze złączonymi nogami i opuszczamy rękę z ciężarkiem maksymalnie w dół, wzdłuż boku. Ćwiczenie w wersji single i pulsowanie.To samo oczywiście z drugiej strony. Następnie ten sam ciężarek opuszczamy z tyłu do przeciwległej nogi. No i na koniec bierzemy ciężarek w obie ręce, trzymamy nad głową i kręcimy obszerne koła. Efekt gwarantowany!


A jak u Was z ćwiczeniem w domu? Lubicie? Macie doświadczenie? Są efekty?

poniedziałek, 17 lutego 2014

Jest, jest! Wróciła moja kochana forma!


 Po całej srogiej zimie i nieprzerwanych treningach na zewnątrz, kiedy wyjście z domu wymagało naprawdę mocnego charakteru w końcu przyszła ładniejsza pogoda. Z jednej strony od wielu dni wiosna jest za oknem, słońce, ciepło, teoretycznie dużo przyjemniej, łatwiej wyjść, nie trzeba aż tak ciepło się ubierać, ale z drugie strony te wiosenne treningi wcale nie sa takie owocne. Myślałam, że po ciężkiej zimie, bieganiu przy - 18 stopniach gdy wyjdę na trening przy plusowych temperaturach, to pomknę jak strzała i nawet nie zauważę uciekających kilometrów.





Tymczasem miałam jakieś takie biegowe zniechęcenie, nawet nie chodziło do końca o formę, kondycję, bo to nie była sprawa tego, że nie mam siły dalej biec, tylko po prostu mi się nie chciało pokonywać kolejnych kilometrów. Do tego nogi jak z ołowiu i głowa zajęta tysiącem spraw, bez możliwości totalnego oderwania.


Mimo intensywnych treningów na fitnessie, siłowni i oczywiście treningów biegowych przestałam wierzyć w swoje siły w kontekście maratonu.


Sposobem na powrót do formy okazała się po prostu solidna regeneracja. Weekend na wyspanie i odpoczynek okazał się zbawienny. Dzisiaj wieczorem wyszłam na krótkie, 5km bieganie, tymczasem nie wiem kiedy zrobiłam 10 km. Nogi same mnie niosły, czułam sie jakby w moich podeszwach były sprężyny, nie było cienia zmęczenia. Mimo, że sprawa regeneracji jest oczywista, tego po wielu dnia niedosypiania, niedojadania i codziennych treningów organizm mówi STOP. Muszę pamiętać o odpoczynku i nauczyć się tego by nie mieć wyrzutów sumienia w dniu gdy nie ćwiczę. Drugą sprawą są obiady, muszę w końcu zacząć je jeść. A jak u Was z regeneracja i dostarczaniem energii organizmowi?

 

 

niedziela, 9 lutego 2014

Treningi do pierwszego w życiu maratonu


Jestem świeżo po podjęciu decyzji o wzięciu udziału w pierwszym w życiu maratonie. Właśnie dlatego intensywnie trenuję żeby na początku kwietnia pokonać 42 kilometry. Plan treningów z grubsza jest taki, że w weekendy biegam długie dystanse, zaczynając od ok 20 km, a na 35 kończąc, w tygodniu, krótsze dystanse, ale szybciej + wybiegi, podbiegi, skipy. Do tego fitness na wzmocnienie brzucha i pleców. Strach jest ogromny, bo czy dam radę? A jeśli tuż przed maratonem uznam, że jeszcze za wcześnie, to zaryzykować? czy odwołać i wystartować we wrześniu? Pytań cała masa, a ja mam naturę prymusa i głupio byłoby teraz się wycofać.


Jak pisałam, w weekendy mam zaplanowane długie wybiegania. Gdy wczoraj biegłam 19 km z małą przerwą na umówienie wizyty u dentysty, biegło się świetnie, ciepło, słońce, zero wiatru.....naprawdę fajnie. Po 19 km jeszcze 2 km marszu. Dzisiaj dla rozbiegania zbolałych mięśni 5km biegu i 5km spaceru. W sumie 31 km.


Czuję się dobrze, ale nie w pełni formy, mam nadzieje, że wiosna zostanie z nami na dobre, ja się przyzwyczaję do pogody i do kwietnia zbuduję moc :) Jakie macie rady dla maratończyka nowicjusza ?


Jutro dzień z fitnessem i odpoczynek od biegania.

 

 

 

niedziela, 2 lutego 2014

Trening przy pomocy bardzo nowoczesnej technoligii Fit-Xpress

W ostatni piątek testowałam urządzenie stymulujące pracę mięśni Fit-Xpress. Szczerze mówiąc na początku miałam bardzo sceptyczne nastawienie, wyobrażałam sobie kolejną wspaniałą maszynę, która w magiczny sposób sprawi, że będę miała ciało jak z wyborów miss fitness. Spodziewałam się, że położę się na leżance, dostanę do ręki gazetkę, a podpięte do ud i brzucha diody zrobią swoje....Właśnie dlatego przed tym testem poszłam na zajęcia "płaski brzuch" i pilates .





Gdy spotkałam się z trenerem, który zaproponował mi testowania Fit-Xpress od razu było jasne, że leżenia na kanapie nie będzie. Dostałam specjalne leginsy i koszulkę do przebrania, a potem włożyłam specjalny kombinezon, który pobudza pracę mięśni ud, pośladków, brzucha, pleców, ramion i klatki piersiowej.



Kombinezon jest podłączony do specjalnego komputera za pomocą, którego można ustawić moc stymulacji poszczególnych partii mięśni. Przy najmniejszym natężeniu mamy uczucie lekkiego mrowienia/łaskotania im dalej w las tym oczywiście w miejscu łaskotek pojawia się prawdziwy wysiłek.

Gdy już ustawimy odpowiednią dla siebie moc zaczynamy rozgrzewkę. Kombinezon stymuluje mięśnie przez 4 sekundy ( w tym czasie musimy maksymalnie zaciskać mięśnie i wypuszczać powietrze), następnie 4 sekundy przerwy.





Po rozgrzewce w czasie, której maszerujemy, robimy skipy, pracujemy rękami, przechodzimy do właściwych ćwiczeń. Wszystko oczywiście w kombinezonie, nasze ćwiczenia wykonujemy w rytmie stymulacji mięśni.

Po wykonaniu serii zwiększamy stopniowo moc stymulacji. Cały trening trwa 30 minut i daje efekty jak 90 minutowy trening tradycyjny.

Musze przyznać, że naprawdę się zmęczyłam, już po kilku minutach rozgrzewki miałam zadyszkę, która zazwyczaj pojawia się dużo później. Czułam, że mięśnie intensywnie pracują i że nie jest to kolejny magiczny wynalazek.Dodatkowym plusem jest to, że wszystkie ćwiczenia wykonujemy pod okiem trenera, który po pierwsze wymyśla dla nas zestaw ćwiczeń pod kątem naszych potrzeb, a po drugie koryguje błędy.


Kolejnym plusem jest mobilność, trener może przyjechać do nas do domu.


Co prawda metoda nie jest dla mnie, bo ja lubię ćwiczyć, jestem zwolenniczką naturalnych rozwiązań, a stymulacja mięśni z pewnością znacznie przyśpiesza naturalny proces rozbudowy masy mięśniowej czy spalania tłuszczu. Jednak dla osób zapracowanych, młodych mam czy osób które stronią od siłowni czy fitnessu myślę, że fajna sprawa.

Więcej informacji na stronie Fit-Xpress