No właśnie szlag mnie trafił gdy przed chwilą przeczytałam artykuł Redaktora Dominika Zdorta "Biegactwo i inne religie". Szanowny Pan Redaktor pisze o biegaczach "Nie chciałbym tu nikogo urazić, ale bieganie zawsze uważałem za rozrywkę
dla ludzi o,
powiedzmy, niezbyt subtelnej umysłowości."
Wiesza psy na organizatorach Półmaratonu Warszawskiego, narzeka na dezorganizację życia miejskiego,korki, objazdy, zbyt długi dojazd do pracy. Podważa nawet samą nazwę "półmaraton"
"Już sama nazwa „półmaraton" wywołuje mój protest. Trasa maratonu to 42
kilometry, i jeśli ktoś biegnie 21 kilometrów, to biegnie właśnie tyle –
i z maratonem to nie ma nic wspólnego. [...] Jak rozumiem, nazwę
„półmaraton" wymyślono w czasach politycznej poprawności po to, żeby nie
urazić tych uczestników biegu, którzy na przebiegnięcie całej trasy nie
mają siły."
W dalszej części swojego wywodu Redaktor porównuje biegaczy do fanatyków religijnych, którzy mają czas na treningi, a już na wizytę w Kościele nie...
Naprawdę nie rozumiem dlaczego bieganie i biegacze wywołują takie negatywne emocje. Nigdy nie słyszałam, żeby biegacz obrażał kogokolwiek, wyśmiewał, narzekał, piętrzył problemy. Czy ja podnoszę alarm gdy przechodzi procesja czy pielgrzymka?albo gdy jest protest, przemarsz, koncert czy mecz? Albo Euro 2012? Nie, bo mieszkam w mieście i muszę liczyć się z plusami i minusami. Dlatego naprawdę nie rozumiem w czym jest taki wielki problem, że parę razy w roku w niedzielę jest zamkniętych kilka ulic. Przy czym informacje o wydarzeniu są na kilka tygodni przed, są wyznaczone objazdy, a policja pomaga w kierowaniu ruchem.
Czy ja komuś czegoś zazdroszczę? Nie najwyżej szczerze gratuluję, bo ścigam się tylko z własnymi rekordami. Często zdarza mi się słyszeć od osób, które nie biegają "Kari, wiesz że X miał lepszy czas od Ciebie?", zawsze odpowiadam, że bardzo się cieszę i gratuluje, bo mój ostatni rekord jest dla mnie tyle wart co złoty medal. Bo właśnie na tyle dzisiaj mnie stać i to jest o 100% więcej niż rok temu. To właśnie jest w bieganiu fajne, że każdy przeżywa własne sukcesy.
Często też od nie-biegaczy słyszę jakie bieganie jest niezdrowe, a najczęściej mówią to z papierosem w w ustach i drinkiem w dłoni, zagryzając śmieciowym jedzeniem. Gdy oni spędzają niedziele na kacu ja jestem już po treningu. Z pewnością moja opcja jest gorsza.... :)
No serio. Co komu to bieganie przeszkadza? Dlaczego właśnie dzisiaj Mediolan i Paryż żyją organizowanymi w tych miastach maratonami, a w naszej polskiej rzeczywistości zawistnicy piętrzą problemy...? Ach, daleko jeszcze nam do tego wielkomiejskiego luzu i wielkiego świata.
Świetny post - czytałam ten artykuł - to jakiś palant. Niestety są tacy ludzie którym wszystko przeszkadza. Mediolan i Paryż żyją maratonami ? Ja wiem ? Może większość żyje , ale pewnie też by się znalazło paru co im to przeszkadza - bo takich ludzi znajdziesz nie tylko w polsce. U nas też dużo ludzi się cieszy , stoją na ulicy i dopingują biegaczy :)
OdpowiedzUsuńTak, tylko jeśli Red Nacz ogólnopolskiej gazety pozwala pisać takie brednie, to juz jest absurd
UsuńWłaśnie - dziwne bo sam biega :)
UsuńJakby ktoś chciał przeczytać to podaję link
OdpowiedzUsuńhttp://natemat.pl/97529,publicysta-rz-dominik-zdort-bieganie-to-rozrywka-dla-ludzi-o-niezbyt-subtelnej-umyslowosci?fb
Właśnie jestem po moim pierwszym półmaratonie, w Poznaniu. Dawno nie widziałem tylu entuzjastycznie nastawionych kibiców. Mnóstwo! I wszyscy z zaciekawieniem, uśmiechem, dopingiem. Zawsze znajdzie się jakiś pieniacz, który będzie krytykował - taka ludzka natura. Nie należy się przejmować, tylko iść pobiegać :-)
OdpowiedzUsuńSuper, jak poszło?
Usuńniech się walą :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPan Redaktor Dominik Zdorta , oczywiście nie chciałabym tu nikogo urazić, chyba właśnie pokazał człowieka o " niezbyt subtelnej umysłowości." Każdy wie, że ruch ( ogólnie sport) to zdrowie,a jak jest zdrowie to jest wszystko pozostałe. Cieszę się, że tyle osób biega, nie boję się użyć stwierdzenia: JEST MODA NA BIEGANIE. Wreszcie robimy coś dla siebie. Mam nadzieję, że tym artykułem Pan Redaktor chciał pokazać jak zazdrości LUDZIOM, którzy podejmują niezwykłe wyzwania - walkę z własnym JA. No cóż, nie zrozumie tego człowiek, który nigdy nie biegał.
OdpowiedzUsuńJa tez nie rozumiem wartościowania rowerzyści, to inteligenci, a biegacze debile...brak słów
UsuńKażdy sport jest dobry, jedni wybierają buty do biegania, inni rower. Każdy kulturalny człowiek uszanuje innych wybór. A korki w Warszawie były, są i będą, niezależnie od imprez.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch ludzie... aż szkoda komentarza...
OdpowiedzUsuńA Ty masz cudowne pióro - bardzo lubię czytać Twoje posty!
:) bardzo dziękuję :)
UsuńNie no co za typ? A gdzie on takie cudo napisał w "Gościu Niedzielnym"?
OdpowiedzUsuńWiesz, co podobne teksty o motocyklistach (z komentarzami: dawcy, jeżdżą w korku na jednym kole, jadą 300km/h po mieście) piszą dziwni ludzie z motoryzacją nie mający nic wspólnego.
To, że świat jest pełen oszołomów jest jasne, ale martwi to, że mogą publikować swoje brednie w Rzeczpospolitej ....
UsuńW Rzeczypospolitej?? Kurde tam chyba nie ma kogoś takiego jak redaktor naczelny...
Usuń"Mieszkam w mieście i muszę liczyć się z plusami i minusami" - ech, gdyby wszyscy o tym pamiętali, świat byłby piękny i spokojny. ;)
OdpowiedzUsuńŻeby nie było, też sie wkurzam w korkach lub gdy sąsiedzi wrzucają nam pety do ogródka, ale nikogo nie obrażam z tej okazji ;)
Usuńfajny wpis :)
OdpowiedzUsuńo tutaj też emocje nad tym artykułem. ja tam olałam. i zapomniałabym o nim w chwilę po przeczytaniu jakby mi co chwilę ktoś nie przypominał. nie ma co się przejmować. szkoda zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńLudzie już tacy są. Wszystko im przeszkadza :) A być może to zazdrość, że sami nie potrafią się zmobilizować :)
OdpowiedzUsuńco za bzdury... jak można w ogóle taki artykuł puścić? jeśli sa pretensje do organizacji maratonu, to niech się skupi na organizacji, a nie wymyśla całej dyscyplinie i jej amatorom.. zresztą kepieskim autorytetem w kwestii biegania jest osoba, która nie biega i nie biegala xD
OdpowiedzUsuńnaprawdę trudno się z Tobą nie zgodzić...
OdpowiedzUsuń