Zajęcia były prowadzone przez człowieka, który na co dzień jest coachem, więc ma tak zwane gadane....opowiadał o zwyczajach żywieniowych, które wprowadziła w ich domu oczywiście jego żona, która jest doradcą żywieniowym.
Nie było to spotkanie na którym można dowiedzieć się wszystkiego na temat odżywiania, uzyskać odpowiedzi na dręczące nas pytania dotyczące diety czy znacznie pogłębić wiedzę. Niestety nie otrzymałam odpowiedzi na pytania dotyczące np kolacji ( zazwyczaj jest to dla mnie problematyczny posiłek, bo z jednej strony jestem najbardziej głodna a z drugiej oczywiście nie chaiałabym przytyć), Prowadzący stwierdził, że on je kanapki, a co innego można to nie wie i że każdy musi wypróbowac po czym dobrze się czuje....Także od strony edukacji na minus, ale od strony rozrywki i rozwoju plus. W jakimś stopniu spotkanie było inspirujące. do tworzenia nowych potraw, zdrowego odżywiania, gotowania wspólnie z drugą połową czy przyjaciółmi.
Podczas warsztatu przygotowywaliśmy ciasto proteinowe, tak zwane kulki mocy i koktajle.
Rzeczą, którą na pewno wykorzystam w swojej kuchni są kulki mocy. Przygotowane z 200 gr płatków owsianych, 100 gr moreli, fig i daktyli, 50 ml oleju kokosowego. Ze zmiksowanej masy robimy małe kulki i obtaczamy je w wiórkach kokosowych, amarantusie, kakao czy np posiekanych orzechach. Kulki są proponowane jako zamiennik żelu energetycznego w czasie startów, ale chyba jednak są za miękkie by włożyć je do kieszeni. Chyba że mamy pomocnika, który będzie czekał w umówionym miejscu i kulki nam wręczy. Ale niewątpliwie przekąska jest pyszna i warto ją zrobić jako przekąskę do kawy.
a już za chwilę zaczynam kursy dietetyczne, więc będe się z Wami dzieliła wiedzą i przepisami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz