piątek, 28 marca 2014

Między biegaczami

 

W ostatnim czasie jeszcze bardziej niż zwykle wkurza mnie typowo polskie narzekanie. Ciągle słyszę jaki okropny jest szef, jaka kiepska praca, brak kasy, możliwości, jedna wielka beznadzieja. Jeszcze bardziej mnie denerwują przyjezdni, którzy obrażają moje miasto określając brzydkim, beznadziejnym, chaotycznym, pustym, jednocześnie pracując tu, czerpiąc korzyści, mając właśnie tu mieszkanie, kredyt, bilet miesięczny, przedszkole dla dziecka i rower veturilo. 

 

 

Ja zawsze mam pozytywne usposobienie, myslę o celach, a nie przeszkodach, nie marnuje czasu na zazdrość, tylko obmyślam strategię osiągnięcia wymarzonego celu. Wiadomo, bywa równie, nie zawsze wstaje o 4.30 z uśmiechem na ustach i nie zawsze mam chęć i siłę by zrobić trening. Jednak zwłaszcza od czasu urlopu w Azji zaczęłam doceniać wszystko jeszcze bardziej. Ludzie, których spotkałam w Tajlandii mieli 100 razy mniej niż statystyczny Kowalski pracujący za średnia krajową, a jednak mimo wszystko byli otwarci, przyjaźni, mili.

 

 




 

Dlatego tym bardziej cieszę się, że biegam. Biegacze mają w sobie to "pozytywne coś". Nigdy nie słuszę marudzenia, narzekania, smęcenia, zawsze w oku iskra entuzjazmu, wszechobecna monotematyczność ( dla wtajemniczonych bardzo interesująca :)) otwartość na innych, uśmiech, zdrowy dystans.


Już pomijam sytuacje typu spotkanie na ścieżce biegowej, rozmowa na starcie biegu czy podczas treningu, ale naprawdę da sie "wyłowić biegacza" w totalnie niebiegowych sytuacjach. Osoby z którymi pewnie nigdy nie byłoby okazji pogadać nagle okazują się super, biegowymi kumplami. Jeśli szef biega to już buduje sie nic porozumienia. Jak już pisałam pracuję w radiu, codziennie spotykam nowych ludzi i zawsze gdy okazuje się, że zaproszony do audycji ekonomista, lekarz, farmaceuta powie cos o bieganiu to natychmiast przechodzimy na ty, buduje się nić porozumienia. Ostatnio właśnie w ten sposób poznałam begacza ekstremalnego, wielbiciela biegania po pustyniach. Bieganie zawsze jest tematem, zawsze buduje klimat, zawsze jest fajne :) i można uzyskać niezastąpione rady.


Biegacze, to zupełnie inny gatunek. Fajni, otwarci, wyluzowani. Fajnie byc biegaczem i pamiętaj POZDRÓW BIEGACZA!

 

 

4 komentarze:

  1. Super post - z przyjemnością przeczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny wpis... uwielbiam biegać :) i też nie zawsze wstaję z uśmiechem na ustach ale od razu po biegu uśmiech nie schodzi z mojej twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się podoba. Naprawdę bieganie daje taką dawke pozytywnej energii, że potem nie chce się narzekać. Nawet gdy gorsza forma i słabszy wynik :)

      Usuń
  3. No tak, narzekanie to mentalność Polaków. Niestety sama czasem dostosowuje się do niej, gdy mam bardzo złe dni. Czasem trzeba pomarudzić, żeby było lepiej, wygadac się i zacząć wszystko od nowa. Ważne, żeby na tym "gderaniu" się nie skończyło. Warto wziąć życie w swoje ręce.
    Pomijając to wszystko - staram się smęcić co raz mniej :)

    OdpowiedzUsuń