piątek, 5 września 2014

Trening przerywany

Wakacje upłynęły mi na euforycznych powrotach do treningów i bolesnym sprowadzaniu na ziemię przez kontuzję. Wakacyjny Dzień Świstaka za każdym razem kończył się tak samo. Pauzowanie, delikatny powrót do biegania i....bolące kolano już po kilku wolnych kilometrach. Ortopeda twierdzi, że wszystko ok, a kolano bolało.klops. W poczuciu wielkiej niesprawiedliwości losu, jeszcze większym żalem, że dookoła wszyscy trenują, a ja nie i z największym przerażeniem, że lada dzień się roztyje zatopiłam się w pracy od rana do wieczora.

Jedynym rozwiązaniem były spacery. Niby też fajnie, ale jednak spacerowanie trudno nazwać sportem...

No i w końcu przełom. W połowie sierpnia wyjechaliśmy na kilka dni do Włoch, mój Mąż, który usilnie trenował do Półmaratonu Praskiego i Maratonu Warszawskiego miał w planie zakupy w profesjonalnym sklepie dla biegaczy LUPO, który mieści sie w Modenie. Od miesięcy słyszała o tym, że od dzieciństwa kupował tam wszystkie buty do biegania, że to najlepsze miejsce i że biegacze z najdalszych zakątków przyjeżdżają specjalnie tutaj. Wyobrażałam sobie super hiper nowoczesny sklep. Z multimedialnym sprzętem do analizowania budowy stopy, postawy itd




Tymczasem sklep okazał się niepozornym miejscem w cichej dzielnicy na przedmieściach, z zewnątrz zupełnie zwyczajny. W środku z resztą tez nic specjalnego. Jednak sekret tkwił w najlepszej na świecie obsłudze. Dino, bo tak ma na imię sprzedawca o bieganiu, biegaczach, sprzęcie i butach wie ABSOLUTNIE WSZYSTKO.


Pierwotnie nie miałam zamiaru kupowac butów, byłam tam czysto towarzysko. Jednak po chwili rozmowy, gdy opowiedziałam o bolącym kolanie, o problemach ze schodzącymi paznokciami poprosił, żebym przyniosła z samochodu swoje buty biegowe. Dokładnie je obejrzał i powiedział, że po pierwsze sa źle zasznurowane i dlatego noga 'leci do przodu" i pojawia się problem paznokci. Po drugie do długich wybiegań używam butów ze zbyt mała amortyzacją. Zaproponował kilka par, róznych firm, różne kolory, modele, które beda dla mnie najlepsze.

Tradycyjnie najbrzydsze były najwygodniejsze, a te które robiły MEGA SZAŁ niestety najmniej. Dlatego wyszałam z nowymi butami, które mogłyby byc ładniejsze ale są super wygodne.



Jeszcze we Włoszech przetestowałam je podczas górskich spacerów, po kilkanaście kilometrów. Noga nie bolała, mimo ze buty nowe, to nawet nie było specjalnie problemu z otarciami. Naprawde fajnie.

Po powrocie zaczęłam z pewna doza niepewności powoli biegać. I tym sposobem w tym tygodniu zrobiłam już 20 km, a mam zamiar zrobic jeszcze drugie tyle. życiówek na razie nie będzie, rekordów świata tym bardziej, ale przynajmniej wróciłam do biegania i fitnessu i czuję SZAŁ ENDORFIN.


8 komentarzy:

  1. Fantastycznie;-) Trzymam kciuki za kolano - niech już nie odważy się boleć;-) Mimo, że buty szału nie robią, gdzie zdjęcie nowości z Italii? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem jeszcze w pracy i nie mam przy sobie, ale po powrocie do domu zrobie fotki :) a jak Twoje bieganie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmigam królewskie dystanse, czyli 5km;-P A tak serio jutro debiut na dychę ;-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. można kupić naprawdę tanio bilety do Bolonii, która jest oddalona ok 60km od tego miejsca, także wyprawa bardzo osiągalna :) a są tam tez organizowane biegi :)

      Usuń
  4. Znam ten ból. U mnie za wakacyjną kontuzją (ITBS) stały właśnie buty.. wróciłem do biegania w starych ze wsparciem (jestem pronatorem) i jest dobrze. I niech nikt mi kurde nie mówi, że "biegać można w każdych butach"...

    OdpowiedzUsuń
  5. zamiast spacerować, można też maszerować ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń