Właśnie realizuję drugi tydzień planu biegowego, który ma mnie przygotować do osiągnięcia wyniku ok 50 min podczas Biegnij Warszawo. Dzisiaj według planu miałam przebiec 6km w tempie 6.30 i 2 kilometry w 5.50. W sumie przebiegłam prawie 9 km, bo tak akurat wyszło .....nie mam pojęcia czy planu treningowego trzeba się trzymać idealnie? Bo ja po prostu wychodzę z klatki, robię rozgrzewkę i biegnę . Niemal nigdy nie jest tak, że idealnie wyliczę trasę i zamierzony dystans kończy się przed moim szlabanem. Zawsze jest trochę więcej, o kilometr, dwa czasami pół. No i pytanie. Skoro w planie jest 8km, to po ośmiu mam skończyć i dojść do domu czy biec 10 km? Ja biegnę, bo wychodzę z założenia, że wyszłam biegać, a nie chodzić. Druga sprawa to tempo. Staram się utrzymywać zalecaną prędkość, ale robię to tylko na wyczucie. Weryfikuje to po każdym kilometrze głos z aplikacji, ale nie jest on w 100 % miarodajny. Pytań u początkującego biegacza jest oczywiście wiele....Ze względu na brak doświadczenia mój plan biegowy jest wypełniany w 70% zgodnie z zaleceniami, ale się staram i nigdy nie odpuszczam. Musze podpytać bardziej doświadczonych biegaczy :)
Mimo pewnych uchybień w wypełnianiu planu biegowego widzę różnicę w stosunku do biegania spontanicznego bez planu i pomysły w oparciu o emocje i zajawkę. Mimo, że czasami ciężko jest zrozumieć jakim cudem bieganie 3 razy w tygodniu może byc lepsze od biegania 7 razy w tygodniu, to zdecydowanie widzę poprawę. Po pierwsze mam więcej siły, po drugie moje nogi mają czas na odpoczynek i wzmocnienie podczas innych dziedzin sportu, a po trzecie, to jestem jak narkoman na głodzie i po prostu strasznie chce mi się biegać. Dzisiaj przebiegłam na totalnym luziku prawie 9km, a czułam się jak po 2 km. Bieganie z planem ma sens, nawet gdy na początku trudno się przyzwyczaić.
A Wy macie plany biegowe? Czy biegacie na spontanie?
Ja dopiero zaczynam więc o planach wiem niewiele a raczej nic. Jak widzę na innych blogach tabele biegowe i dziwne skróty obw1 itd to czuję sie jak idiotka bo chyba tylko ja nie rozumiem o co chodzi
Ja na początku czytałam wszystkie internetowe poradniki "jak zacząć biegać", ale okazało się, że metoda każdego dnia trochę więcej + rozgrzewka i rozciąganie przyniosła efekty :)
często słyszę, że chodzi o to, że najgorsze co można zrobić to za szybko wyrobić formę. chodzi o to,że potem "przyrost" efektów, poprawy jest dużo wolniejszy. może dlatego lepiej wg planu, i czasem odpuścić te 2 km. ;)
Ja też według planu, plan trzyma mnie w ryzach - przychodzi dzień treningowy to trening ma być zrobiony! Nie ma miejsca na wymówki. Oczywiście nie należy się sztywno trzymać tego co jest w planie, plan ma pomóc się zorganizować i nadać kierunek treningom. Jeśli czujesz, że nie dajesz rady odpuść, jeśli masz więcej siły dołóż kilometr albo dwa. Często gdy nie mam ochoty na ten konkretny trening z planu modyfikuję go. Najgorsze co można zrobić to nadrabiać zaległe biegi..
Plan jest dla nas wskazówką ;)Sama staram się raczej trzymać wyznaczonych kilometrów planując wcześniej trasę, ale jeśli czujesz, że możesz biec więcej to chyba okej. Obyś tylko nie przesadziła :)
Do poziomu 40 min na 10 km doszedłem bez żadnego planu i trenera, po prostu różnicuję treningi. Jak wczoraj były 400-tki to dziś bieg ciągły, a potem podbiegi albo bieg długi itd. Dostosowuję je też do najbliższego startu, w zależności od tego, czy to 10, 42 czy ultra.
A co do stosowania się to nic na siłę. Na początku najważniejsze jest odróżniać podstawowe jednostki treningowe: bieg spokojny, bieg interwałowy, podbiegi itd. Jeśli masz napisane 5 km po 5:30 to jeśli zrobisz 5,5 km po 5:35 to też będzie dobrze:)
Ja dopiero zaczynam więc o planach wiem niewiele a raczej nic. Jak widzę na innych blogach tabele biegowe i dziwne skróty obw1 itd to czuję sie jak idiotka bo chyba tylko ja nie rozumiem o co chodzi
OdpowiedzUsuńJa na początku czytałam wszystkie internetowe poradniki "jak zacząć biegać", ale okazało się, że metoda każdego dnia trochę więcej + rozgrzewka i rozciąganie przyniosła efekty :)
Usuńja biegam z planem 10km z pulsometrem, tez łatwo nie jest zwłaszcza, jak trzeba pobiec truchtem;-P
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się zabrać za pulsometr, ale przynajmniej już go mam. Może gdy skończę aktualny plan biegowy, to zacznę :)
Usuńczęsto słyszę, że chodzi o to, że najgorsze co można zrobić to za szybko wyrobić formę. chodzi o to,że potem "przyrost" efektów, poprawy jest dużo wolniejszy. może dlatego lepiej wg planu, i czasem odpuścić te 2 km. ;)
OdpowiedzUsuńZapewne po coś ten plan jest i dokładne cyferki też nie są bez znaczenia :)
UsuńMam swój plan biegowy.
OdpowiedzUsuń10 kilometrów, trzy razy w tygodniu.
Przynajmniej treningi Ci się nie pomylą i nie musisz śledzić tabelek :)
UsuńJa też według planu, plan trzyma mnie w ryzach - przychodzi dzień treningowy to trening ma być zrobiony! Nie ma miejsca na wymówki.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie należy się sztywno trzymać tego co jest w planie, plan ma pomóc się zorganizować i nadać kierunek treningom. Jeśli czujesz, że nie dajesz rady odpuść, jeśli masz więcej siły dołóż kilometr albo dwa. Często gdy nie mam ochoty na ten konkretny trening z planu modyfikuję go.
Najgorsze co można zrobić to nadrabiać zaległe biegi..
Mnie fakt posiadania planu dyscyplinuje, jak jest napisane że ma być trening, to ma być! :)
UsuńPlan jest dla nas wskazówką ;)Sama staram się raczej trzymać wyznaczonych kilometrów planując wcześniej trasę, ale jeśli czujesz, że możesz biec więcej to chyba okej. Obyś tylko nie przesadziła :)
OdpowiedzUsuńOdkąd biegam mniej czyli zgodnie z planem i nie jestem już taka przemęczona to mam głód biegania :)
UsuńDo poziomu 40 min na 10 km doszedłem bez żadnego planu i trenera, po prostu różnicuję treningi. Jak wczoraj były 400-tki to dziś bieg ciągły, a potem podbiegi albo bieg długi itd. Dostosowuję je też do najbliższego startu, w zależności od tego, czy to 10, 42 czy ultra.
OdpowiedzUsuńA co do stosowania się to nic na siłę. Na początku najważniejsze jest odróżniać podstawowe jednostki treningowe: bieg spokojny, bieg interwałowy, podbiegi itd. Jeśli masz napisane 5 km po 5:30 to jeśli zrobisz 5,5 km po 5:35 to też będzie dobrze:)
Bardzo mi miło, że taki wytrawny biegacz wszedł na mojego bloga.Dzięki za radę! :)
UsuńCzytam absolutnie każdy wpis!:)
OdpowiedzUsuń