Jak na niedzielę przystało w planie miałam 10 km wybieganie. Już miałam pobiec stałą trasą 10 kilometrową czyli od bemowskiego ratusza Górczewską do Parku Moczydło, tam 3 pętle i do domu, ale pomyślałam, że czas poznać jakieś nowe zakątki. Wybór padł na Stare Bemowo. Dobiegliśmy Lazurową do WAT'u, potem zielonymi ścieżkami na skraj lasu.
Małymi urokliwymi uliczkami, położonymi w leśnej okolicy biegaliśmy bez konkretnego celu, zwiedzając okolice. Małe domki, cisza, spokój.... kto by pomyślał, że tuż obok sa wielkie osiedla i lotnisko! Dobiegliśmy do ogrodzenia lotniska Bemowo, no i osiedlowymi ulicami, krążąc po okolicy dobiegliśmy do domu. W sumie 10 km w 1h. Bez szału, na spokojnie, ale też bez wstydu :)
Innym razem zabiegaliśmy sie w okolice Osiedla Przyjaźń, kolorowych, zabawnych domków w których sa akademiki, dom kultury, działki, ale i normalne domu. Totalnie odrealnione miejsce. Zupełnie jak z bajki.
Kolejnym plusem biegania jest to, że możemy poznać miejsce w którym mieszkamy, żyjemy z zupełnie innej strony. W codziennym biegu nawet nie mam czasu wpaść na pomysł, żeby włóczyć się po okolicy. Codzienny plan działania w obrębie dzielnicy zakłada zjazd windą do garażu, samochód-praca-praca-zakupy-dom. Mało miejsca na poznawanie okolicy. Tymczasem bieganie daje chwilę na zastanowienie, na obserwację, na zwiedzanie i oczywiście pozdrawianie biegaczy :)
Bieganie daje zupełnie inną perspektywę! Dzięki bieganiu mogę powiedzieć, że moja dzielnica jest fajna, wcześniej uważałam ją za nudne blokowisko :)
Ja to w ogóle mam wszystko nowe. Mieszkam w Londynie od grudnia 2012 i gdziekolwiek pobiegnę wszystko jest nowe i nieodkryte :-) tutaj jest pełno uliczek i ciekawych zakamarków, a mieszanka kultur powoduje, że często spotykam "dziwne" rzeczy na swojej drodze, które sprawiają że coraz bardziej kocham to miejsce!
Ja az tak daleko sie nie przeprowadziłam, ale żyjąc na Mokotowie myślałam o Bemowie jak o zagranicznych peryferiach, tymczasem muszę odszczekać, jest spoko. A bieganie po Londynie musi byc extra. Dzisiaj jedziemy na wakacje do Bułgarii, więc będę biegowo zwiedzać plaże :)
Kari, nie trzeba biegac, wystarczy miec psa. My po kazdej przeprowadzce najpierw poznajemy dokladnie cala okolice. Tak robilismy i wczesniej, kiedy jeszcze pieska nie bylo. Lazenie to cala przyjemnosc i widzi sie wiecej niz w biegu :))) Wybieganego tygodnia, Karinko.
Niestety nie mamy psa, bo musiałby zbyt długo samotnie siedzieć w domu, bo często wyjeżdżamy i dużo pracujemy. Ja codziennie wychodzę z domu tuz po 5.00 Ale z pewnością takie spacerowanie z psem ma miliardy plusów. widzę, to po mojej Mamie, która dzięki psiakowi zaczęła spacerować, poznała okolice i wielu sąsiadów. Jej dzielnicowe życie towarzyskie kwitnie! Miłego tygodnia!!!
Moja trasa biegowa się nie zmienia z racji Tego, że mieszkam w małym miasteczku :) Ale to dobrze, że odkrywasz nowe, nieznane :) Jaki uśmiech na Twojej twarzy i te widoki :))
Bardzo bym chciała abyś stała się częścią ideii, którą właśnie tworzymy :) Tematyka oscyluje w tematy Ci bliskie - ćwiczenia, dieta ale także zaburzenia odżywiania. Widzę, że jesteś biegła w tym temacie także przyda się każda opinia. Zapraszam -> http://dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com/
Też wczoraj napadłam na WAT - i stwierdzam, że zdecydowanie podobają mi się tamte lasy :) To prawda, że bieganie pozwala odkrywać - szykuję się na wakacyjne eksplorowanie mazurskich lasów!
Mieszkam w tym samym mieście od urodzenia, ale nigdy tak dobrze go nie poznałam jak w przeciągu kilku ostatnich miesięcy kiedy zaczęłam biegać, naprawdę nie spodziewałam się odkrytych miejsc, a dużo kierunków jeszcze ciągle nieodkrytych.
Oj co prawda to prawda, można też np. śledzić postępy budowy dróg :-D u mnie widzę je z dnia nadzień i posuwają się wolniej niż ja hehehe Masz rację bieganie jest dla mnie trochę jak wycieczka szkolna, wszystko takie inne...
Ja to w ogóle mam wszystko nowe. Mieszkam w Londynie od grudnia 2012 i gdziekolwiek pobiegnę wszystko jest nowe i nieodkryte :-) tutaj jest pełno uliczek i ciekawych zakamarków, a mieszanka kultur powoduje, że często spotykam "dziwne" rzeczy na swojej drodze, które sprawiają że coraz bardziej kocham to miejsce!
OdpowiedzUsuńJa az tak daleko sie nie przeprowadziłam, ale żyjąc na Mokotowie myślałam o Bemowie jak o zagranicznych peryferiach, tymczasem muszę odszczekać, jest spoko. A bieganie po Londynie musi byc extra. Dzisiaj jedziemy na wakacje do Bułgarii, więc będę biegowo zwiedzać plaże :)
UsuńKari, nie trzeba biegac, wystarczy miec psa. My po kazdej przeprowadzce najpierw poznajemy dokladnie cala okolice. Tak robilismy i wczesniej, kiedy jeszcze pieska nie bylo. Lazenie to cala przyjemnosc i widzi sie wiecej niz w biegu :)))
OdpowiedzUsuńWybieganego tygodnia, Karinko.
Niestety nie mamy psa, bo musiałby zbyt długo samotnie siedzieć w domu, bo często wyjeżdżamy i dużo pracujemy. Ja codziennie wychodzę z domu tuz po 5.00 Ale z pewnością takie spacerowanie z psem ma miliardy plusów. widzę, to po mojej Mamie, która dzięki psiakowi zaczęła spacerować, poznała okolice i wielu sąsiadów. Jej dzielnicowe życie towarzyskie kwitnie! Miłego tygodnia!!!
UsuńDzięki, chętnie dołączę! :)
OdpowiedzUsuńMoja trasa biegowa się nie zmienia z racji Tego, że mieszkam w małym miasteczku :) Ale to dobrze, że odkrywasz nowe, nieznane :) Jaki uśmiech na Twojej twarzy i te widoki :))
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała abyś stała się częścią ideii, którą właśnie tworzymy :) Tematyka oscyluje w tematy Ci bliskie - ćwiczenia, dieta ale także zaburzenia odżywiania. Widzę, że jesteś biegła w tym temacie także przyda się każda opinia. Zapraszam -> http://dzisiejsza-nadzieja.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa, chętnie przeczytam Twojego bloga. Życzę miłego tygodnia biegowego!!!!
OdpowiedzUsuńsama dzięki bieganiu poznałam wiele okolic, o których nie miałam bladego pojęcia! :D
OdpowiedzUsuńJuż dopisana:)
OdpowiedzUsuńFajnie, a gdzie biegasz?
OdpowiedzUsuńpoznałam sporo nowych kawiarni i innych jedzeniowych zakątków dzielnicy;-P komary was w lesie nie zjadły?
OdpowiedzUsuńKomary na szczęście też miały wolną niedzielę :)
UsuńTeż wczoraj napadłam na WAT - i stwierdzam, że zdecydowanie podobają mi się tamte lasy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że bieganie pozwala odkrywać - szykuję się na wakacyjne eksplorowanie mazurskich lasów!
Fajnie, może kiedyś wpadniemy/wbiegniemy na siebie :)
UsuńMieszkam w tym samym mieście od urodzenia, ale nigdy tak dobrze go nie poznałam jak w przeciągu kilku ostatnich miesięcy kiedy zaczęłam biegać, naprawdę nie spodziewałam się odkrytych miejsc, a dużo kierunków jeszcze ciągle nieodkrytych.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj biegam stałą trasą, ale musze pójść dalej, żeby mieć bogatsze obserwacje :)
UsuńOj co prawda to prawda, można też np. śledzić postępy budowy dróg :-D u mnie widzę je z dnia nadzień i posuwają się wolniej niż ja hehehe Masz rację bieganie jest dla mnie trochę jak wycieczka szkolna, wszystko takie inne...
OdpowiedzUsuńCzyli są plusy i minusy, bo można zauważyć także złe strony okolicy :) no ale nowa wiedza zawsze cenna :)
OdpowiedzUsuń